Po uwzględnieniu czynników sezonowych i liczby dni pracy, eksport był o 1,2 proc. większy niż w grudniu, kiedy zwyżkował o 0,2 proc. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 0,5 proc. Na import Niemcy wydali o 3,3 proc. więcej niż w grudniu.
Nadwyżka w obrocie towarowym z zagranicą wzrosła do 13,7 mld euro z 12,1 mld euro w grudniu, a nadwyżka na rachunku bieżącym, obejmującym cały handel łącznie z usługami, spadła do 11,3 mld z 20,2 mld euro.
Po tąpnięciu niemieckiej gospodarki w ostatnich trzech miesiącach ub.r., kiedy tamtejszy PKB spadł o 0,6 proc., Bundesbank prognozuje powrót na ścieżkę wzrostu już w bieżącym kwartale. W lutym znacząco poprawiły się nastroje zarówno inwestorów, jak i przedsiębiorców, a w styczniu sprzedaż detaliczna wzrosła najbardziej od sześciu lat. Ale zamówienia złożone w niemieckich fabrykach niespodziewanie spadły, a w produkcji przemysłowej zapanowała stagnacja.
Europejski Bank Centralny w minionym tygodniu obniżył swoje prognozy dla gospodarki strefy euro, która jest największym rynkiem niemieckich eksporterów. PKB tego regionu ma w tym roku spaść o 0,5 proc., a dopiero w przyszłym roku można spodziewać się tam wzrostu o 1 proc. Szef EBC Mario Draghi określił najnowsze dane z tego rejonu jako „rozczarowujące". Potwierdził tę opinię wczorajszy raport z Francji, gdzie produkcja przemysłowa spadła w styczniu o 1,2 proc. Niemiecki PKB ma w tym roku zwiększyć się o 0,4 proc., według prognozy Bundesbanku.
– Gospodarka niewątpliwie wychodzi z ostrej zapaści, ale rozmiary ożywienia to nadal niewiadoma – uważa Christian Schulz z londyńskiego biura Berenberg Bank. Ralph Solveen z Commerzbanku spodziewa się wzrostu PKB o 1 proc.