Ale później do Europy przyszedł kryzys gospodarczy i branża luksusowych towarów przeżywa tam teraz głęboką recesję. Damiani sprzedawał obrączki na ślub Brada Pitta z Jennifer Aniston, ale było to w 2000 r., a trzy kwartały minionego roku do grudnia firma zakończyła na minusie. Strata netto wyniosła 4,7 mln euro, przy spadku sprzedaży o 9 proc.

Mimo kłopotów finansowych Damiani teraz zdecydował się na wywalczenie obecności w Azji, gdzie czeka go jednak ostra konkurencja z większymi europejskimi rywalami, którzy właśnie pełnymi garściami czerpią korzyści z wielkich inwestycji w Chinach i w innych krajach azjatyckich.

LVMH i Prada zaczęły tam inwestować przed 20 laty i teraz zbierają owoce. Sprzedaż luksusowych wyrobów w ub.r. wzrosła w Chinach o 19 proc. i była trzy razy większa niż w 2007 r. Francuski Hermes International prawie połowę przychodów ma z azjatyckich rynków.

Obecność w Azji okazała się też niezwykle ważna dla turystyki zakupowej. Ponad połowa klientów luksusowych sklepów we Francji i we Włoszech to obecnie obcokrajowcy, wielu z nich z Azji. Mediolański dom mody Prada wszedł w 2011 r. na giełdę w Hongkongu, rezygnując z obecności na włoskiej giełdzie, w celu poprawienia swojego wizerunku w Azji. Gucci w samym Szanghaju ma trzy sklepy firmowe. Damiani ma w Chinach na razie 8 sklepów, a do końca roku chce mieć ich 12.