Według danych firmy Equifax w tym roku przestały być spłacane studenckie pożyczki warte 3,5 mld USD. Według Departamentu Edukacji 6,8 mln dłużników przestało spłacać tego typu kredyty, warte łącznie 85 mld USD. Systemy Departamentu Edukacji nie radzą sobie ze ściąganiem zaległego długu.
Co roku na amerykańskie uniwersytety zdaje około 20 mln osób. 60 proc. z nich zaciąga kredyty, by pokryć koszty edukacji. Kryzys gospodarczy sprawia jednak, że coraz trudniej jest im je spłacać. W 2012 r. przeciętna studencka pożyczka wynosiła 26,8 tys. USD. Studencki dług jest już większy od zadłużenia Amerykanów związanego z używaniem kart kredytowych oraz większy od pożyczek zaciągniętych w USA na zakup samochodów.
Straty na niespłaconych pożyczkach studenckich obciążają głównie podatników. W 2010 r. rząd USA, w następstwie kryzysu kredytowego, bardzo wzmocnił swoją pozycję na tym rynku. Państwowe instytucje bezpośrednio udzielają kredytów studenckich i je gwarantują. W 2012 r. rząd udzielił aż 93 proc. pożyczek na edukację. Z natury są to kredyty dość ryzykowne, a rząd stosuje dość luźne zasady dotyczące ich przyznawania. Około 30 proc. kredytobiorców z tej kategorii jest zaliczanych do kategorii „subprime", czyli z małą wiarygodnością.