Z kolei Stephen Jen, współzałożyciel funduszu hedgingowego SLJ Macro Partners jest odmiennego zdania. Twierdzi, że będą dalsze straty, gdyż inwestorzy wycofają jeszcze więcej pieniędzy niż dotąd, kiedy amerykańska Rezerwa Federalna zacznie ograniczać programu skup z rynku obligacji skarbowych i hipotecznych. Do tej opory z funduszy akcji i obligacji inwestujących na rynkach wschodzących wycofano około 44 miliardów dolarów, szacuje EPFR Global.

- Przeszliśmy przez najgorszy kryzys, ale to nie oznacza, że pojedyncze kraje nadal nie będą musiały stawić czoła poważnym wyzwaniom - twierdzi Ashley. Jego firma w dłuższym terminie jest względnie pozytywnie nastawiona do ryzykownych aktywów na azjatyckich rynkach wschodzących. Nomura spodziewa się, że fundusze będą tam inwestować coraz więcej pieniędzy w miarę jak będzie się poprawiała koniunktura gospodarcza.

Wartość rynkowa akcji, którymi handluje się w Chinach stanowi 37 proc. PKB tej drugiej gospodarki świata, w Stanach Zjednoczonych zaś jest to 107 proc. PKB. W Indonezji ta proporcja wynosi 45 proc., a w Indiach 54 proc. PKB. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego gospodarki rozwijających się krajów Azji w tym roku powiększą się o 6,9 proc. w porównaniu z 1,7-proc. wzrostem w USA.

- Nastroje inwestorów na rynkach wschodzących są bardzo kruche - ostrzega Rohit Arora, singapurski strateg londyńskiego banku Barclays. Jego zdaniem obecnie uwaga inwestorów koncentruje się na  krajach o wyższych deficytach na rachunku obrotów bieżących i zastanawiają się oni, jak te deficyty zostaną sfinansowane  w warunkach gorszej płynności, kiedy Fed zacieśni swoją politykę pieniężną.