Ekspertów UE zaniepokoiło szczególnie to, że podatek byłby nakładany również wtedy, gdy tylko jedna strona transakcji byłaby rezydentem w państwie Unii stosującym taką daninę. Ich zdaniem, uderzałoby to w prawa państw, które nie stosują podatku od transakcji finansowych, i w zasadę swobodnego przepływu kapitału wewnątrz UE. Podatek w takiej formie stanowiłby więc naruszenie unijnych traktatów. Eksperci prawni UE wskazują również, że taka danina obciążałaby nie tylko ryzykowne transakcje finansowe, ale również transakcje ważne dla gospodarki. Część inwestorów byłaby więc niesprawiedliwie karana podatkiem mającym być z założenia biczem na spekulantów.

Ta opinia prawna co prawda nie jest wiążąca dla europejskich decydentów, ale i tak jest dużym ciosem dla planów wprowadzenia unijnego podatku od transakcji finansowych.  Cieszyć może się z niej choćby brytyjski rząd, gotowy walczyć przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości o zablokowanie tej daniny (Wielka Brytania uważa, że podatek w proponowanej formie zagroziłby pozycji londyńskiego City.)

„Pomysł wprowadzenia europejskiego podatku od transakcji finansowych umiera w wyniku tysiąca cięć, a unijna opinia prawna jest być może dla niego ostatecznym ciosem" – oceniają analitycy think-tanku Open Europe.

Komisja Europejska pozostaje jednak ślepa na takie argumenty. – Kompletnie nie zgadzamy się z tą opinią prawną. Zanim przedstawiliśmy nasze propozycje dotyczące  podatku od transakcji finansowych, przeprowadziliśmy bardzo dokładne i ostrożne analizy prawne. Wiemy, jak wrażliwą kwestią jest ta sprawa i nie mamy żadnych wątpliwości co do zgodności naszej propozycji z prawem – twierdzi Emer Traynor, rzeczniczka KE. Niemiecki rząd również  utrzymuje, że w kwestii prac nad podatkiem od transakcji finansowych nic się nie zmieniło. W swoim komunikacie zaznacza jednak, że wszystkie wątpliwości prawne powinny zostać szybko wyjaśnione.

Niemcy należą do grupy 11 państw UE, które pracują nad wdrożeniem europejskiego podatku od transakcji finansowych. Oprócz nich biorą udział w tej inicjatywie: Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja, Belgia, Austria, Słowenia, Słowacja i Estonia. Punktem wyjścia w ich działaniach jest propozycja Komisji Europejskiej z lutego 2013 r. przewidująca obłożenie transakcji na rynkach akcji i obligacji daniną wynoszącą 0,1 proc., a na rynku derywatów 0,01 proc. Miałoby to za zadanie zwiększyć stabilność w systemie finansowym i przynieść 35 mld euro przychodów rocznie. KE chciałaby wprowadzenia tego podatku na części obszaru UE do 1 stycznia 2014 r. Termin ten wydaje się jednak obecnie nierealny.