Z danych opublikowanych właśnie na waszyngtońskiej konferencji na temat bezpieczeństwa lotniczego wynika, że w takich wypadkach, w których zdezorientowani piloci lecą zazwyczaj doskonale działającymi samolotami w terenie górskim, ginie obecnie najwięcej pasażerów i załóg w katastrofach zarówno odrzutowców, jak i maszyn turbośmigłowych.
Od początku roku na całym świecie było co najmniej 12 takich wypadków z ofiarami śmiertelnymi w kategorii określanej fachowo jako „zderzenie z ziemią w locie kontrolowanym", w porównaniu ze średnią sześciu takich wypadków rocznie od 2009 r., według danych przedstawionych przez Jima Burina z Flight Safety Foundation.
Ryzyko takich katastrof zostało przypuszczalnie znacząco ograniczone w wyniku zastosowania urządzeń ostrzegających przed kolizją z ziemią, a także dzięki długoletnim szkoleniom w całej branży. Ale uczestnicy konferencji dowiedzieli się, że niespodziewane zwiększenie liczby tego rodzaju wypadków zostało spowodowane między innymi tym, iż wiele turbośmigłowców, które się rozbiły, nie było wyposażonych w urządzenia ostrzegawcze.
Zdarzało się jednak również tak, że piloci ignorowali sygnały urządzeń ostrzegawczych. Do zderzenia z ziemią w locie kontrolowanym doszło w czterech z pięciu katastrof dużych odrzutowców od początku 2013 r., w tym Boeinga 777 należącego do Asiana Airlines, który w lipcu uderzył w płytę lotniska w San Francisco podczas próby lądowania. Zginęło w tym wypadków trzech pasażerów, a kilkunastu było rannych. W tym roku ponad tysiąc osób zginęło w zderzeniach z ziemią w locie kontrolowanym.
2013 Dow Jones & Company, Inc.All Rights To subscribe to The WSJ Europe: www.wsjeuropesubs.com