We wtorek swoje prognozy skorygowali ekonomiści banku HSBC. Obecnie oczekują, że PKB eurolandu po wzroście o szacunkowe 0,8 proc. w 2014 r. w tym roku powiększy się o 1,2 proc., a w przyszłym o 1,3 proc. Jeszcze w grudniu brytyjska instytucja przewidywała, że tempo wzrostu gospodarki eurolandu wyniesie 0,9 proc. w tym roku i 1,2 proc. w 2016.
Kilka dni wcześniej prognozy dla strefy euro podnieśli eksperci Bank of America-Merrill Lynch. Według nich, gospodarka ta powiększy się w 2015 r. o 1,4 proc., a w 2016 r. o 1,6 proc. Wcześniej przewidywali tempo wzrostu na poziomie – odpowiednio – 1,2 i 1,3 proc. Podobne są zaktualizowane niedawno prognozy Deutsche Banku.
Mediana prognoz ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów zakłada, że PKB strefy euro wzrośnie w tym roku o 1,1 proc., a w przyszłym o 1,6 proc. Ale uwzględniając tylko prognozy zaktualizowane po tym, jak 22 stycznia Europejski Bank Centralny zapowiedział, że w marcu zwiększy skalę programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), mediana ta wynosi odpowiednio 1,2 i 1,7 proc.
- Niższe ceny ropy naftowej powinny stanowić przynajmniej krótkoterminowy bodziec dla wzrostu gospodarczego, szczególnie dla wydatków konsumpcyjnych, które mogą wzrosnąć w tym roku o 1,7 proc., zamiast 1,3 proc. Tymczasem słabsze euro powinno podbić eksport pomimo dość niemrawej koniunktury w globalnym handlu – napisali ekonomiści HSBC, zastrzegając, że tańsze paliwoi słabsze euro nie wystarczą, aby zapewnić zadłużonej i starzejącej się Europie stabilne tempo wzrostu na dłuższą metę.
- Sam w sobie program QE zapewne nie będzie dla realnej gospodarki strefy euro tak pozytywny, jak był w USA czy Wielkiej Brytanii, ale jeśli zbiegnie się w czasie z cyklicznym ożywieniem, jego umiarkowany wpływ na zaufanie do gospodarki i oczekiwania inflacyjne zostanie wzmocniony – ocenili.