Okazuje się jednak, że aby zachęcić obywateli do udziału we władzy, najpierw trzeba ich opodatkować. Do takich wniosków doszła Lucy Martin, badaczka z Yale.
Podczas gdy w krajach UE rządy pobierają od swoich obywateli w postaci podatków równowartość 40 proc. PKB, w wielu państwach Afryki wskaźnik ten jest poniżej 20 proc. PKB. Drugie tyle często otrzymują z pomocy zagranicznej. Według Martin jakość rządów w ubogich krajach poprawiłaby się, gdyby większą część przychodów czerpały one z podatków. Teza ta opiera się na ugruntowanym w psychologii ekonomicznej spostrzeżeniu, że ludzi bardziej bolą straty niż cieszą ekwiwalentne zyski. W efekcie potencjalne korzyści obywateli z tytułu pomocy zagranicznej, jakie otrzymuje ich rząd, nie wydają im się tak duże, aby uzasadniały patrzenie urzędnikom na ręce. Gdyby jednak musieli rząd utrzymać z podatków – czyli ponieść „stratę" równoważną ewentualnym korzyściom – byliby bardziej zaangażowani w życie publiczne.