Czwartkowe negocjacje w Brukseli nie przyniosły porozumienia, tylko kolejną bombę jaka spadła na rynki. Popołudniu władze MFW poinformowały, że wycofują swój zespół z Brukseli. Wywołało to sporą konsternację, gdyż wielu odczytało ten krok jako informację, o ostatecznej klęsce prowadzonych rozmów. Tak jednak – jak tłumaczy MFW – nie jest.

- Jeśli przeczytacie wystosowany wczoraj przez MFW komunikat to w ostatnim paragrafie jasno napisaliśmy, że Fundusz pozostaje w pełni zaangażowany w proces restrukturyzacji w Grecji – tłumaczył w piątek za swoich kolegów z Waszyngtonu Margaritis Schinas, rzecznik Komisji Europejskiej.

Program pomocowy dla Aten wygasa 30 czerwca, ale greckie władze i instytucje, reprezentujące wierzycieli nie mogą dojść do porozumienia w sprawie reform, które są warunkiem wypłaty ostatniej raty wsparcia w wys. 7,2 mld euro. Spór dotyczy głównie poziomu pierwotnej nadwyżki budżetowej (bez kosztów obsługi zadłużenia), a także emerytur i podatku VAT. Grecka kasa jest pusta, a zbliża się termin spłaty zadłużenia. W tym miesiącu Grecja powinna zwrócić MFW ok. 1,6 mld euro, a latem - oddać 6 mld euro EBC.

Negocjacyjny impas coraz mocniej odciska się także na rynkach oraz na tym, jak postrzegają one Grecję. W środę późnym wieczorem agencja ratingowa Standard &Poor's ponownie obniżyła rating Grecji o 1 poziom z i tak już niskiego "CCC+" do "CCC" oraz utrzymała jego negatywną perspektywę.