Juan przeciera szlak ku wielkiej transformacji

Waluta ChRL znalazła się już w jednej lidze z dolarem i euro. W ciągu kilku lat może stać się ona w pełni wymienialna i poddana rynkowi.

Publikacja: 19.12.2015 18:03

Na chińskich banknotach wciąż widnieje podobizna sekretarza Mao – zmarłego w 1976 r. twórcy i przywó

Na chińskich banknotach wciąż widnieje podobizna sekretarza Mao – zmarłego w 1976 r. twórcy i przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej. Na Tajwanie na miejscowych dolarach jest wizerunek jego rywala – przywódcy Republiki Chińskiej Czang Kaj-szeka. Fot. 123rf

Foto: Archiwum

„Kupować i sprzedawać walutę można tylko za przyzwoleniem rządu Chin" – taką urzędową formułkę usłyszałem kiedyś od pani obsługującej mnie w kantorze na lotnisku w Pekinie. Nie wywołała u mnie zdziwienia. Chiny są wszak gospodarką łączącą kapitalizm z centralnym planowaniem i finansową spekulację z kontrolą przepływu kapitału. Niedawno ten paradoks zyskał oficjalne błogosławieństwo Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który zdecydował o włączeniu renminbi (tak oficjalnie się nazywa waluta ChRL, w Polsce określana zazwyczaj jako juan, czyli „pieniądz") do swojego koszyka walut rezerwowych. Chińska waluta, na której znajduje się wizerunek komunistycznego dyktatora Mao, znalazła się w jednej lidze z dolarem amerykańskim, euro, jenem i funtem brytyjskim. Nawet frank szwajcarski nie dostąpił takiego zaszczytu. MFW uhonorował w ten sposób juana, choć nie jest on walutą w pełni poddaną prawom wolnego rynku. Notowania renminbi wahają się w granicach pasma ustalanego przez Ludowy Bank Chin. Co więcej, istnieją dwa, lekko się różniące, kursy chińskiej waluty. Kurs onshore, wewnątrz ChRL (CNY), oraz offshore, na rynku w Hongkongu (CNH). Przepływ kapitału między Chinami i zagranicą jest nadal kontrolowany przez władze (czasem nieskutecznie), a juan jest trudny do zdobycia w kantorach poza Chinami i państwami z nimi graniczącymi. Mimo to, według danych HSBC, juan jest drugą pod względem popularności walutą w światowym handlu, a chińskie władze skutecznie promują jego wykorzystywanie w transakcjach finansowych. Choć obecnie nikt w chwilach kryzysu nie zabezpiecza się, kupując renminbi (tylko sięga po dolary, franki szwajcarskie i jeny), to nie sposób wykluczyć, że w ciągu 10–20 lat chińska waluta dołączy do aktywów z „bezpiecznej przystani". Wszak jeszcze 25 lat temu była ona równie bezwartościowym, niewymienialnym świstkiem papieru jak sowiecki rubel, a teraz zmiany jej kursu potrafią wywoływać wstrząsy na rynkach całego świata.

- Już w zeszłym roku Chiny stały się największą gospodarką świata (według PKB mierzonego parytetem siły nabywczej). Historycznie największe gospodarki światowe były emitentami najpowszechniej wykorzystywanej waluty rezerwowej – funt szterling w XIX i na początku XX wieku, dolar amerykański po II wojnie światowej – mówi „Parkietowi" Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. By tak się stało, Chiny muszą jednak pokonać wiele przeszkód. – Proces liberalizacji finansowej w Chinach napotyka na interwencjonizm i nadzór władz dążących do utrzymania stabilności finansowej w gospodarce. W rezultacie liberalizacja będzie następowała stopniowo, a umiędzynarodowienie juana wymagać będzie bardziej płynnych krajowych rynków finansowych – dodaje Sielewicz.

Kruszenie bambusowej kurtyny

Juan jest walutą wymienialną dopiero od 1996 r. Aż do 2004 r. chińskie regulacje nie pozwalały na używanie go do transakcji zagranicznych. Ograniczenia te władze ChRL znosiły stopniowo – początkowo pozwalając na transakcje juanowe w Hongkongu oraz na terenach graniczących z Chinami. Dopiero w 2007 r. doszło do pierwszej emisji obligacji juanowych (obligacje dim sum) na międzynarodowych rynkach.

Powodem utrzymywania takich restrykcji była chęć regulowania przepływów kapitału oraz utrzymania ścisłej kontroli nad kursem narodowej waluty. Mimo że chińska gospodarka rozwijała się na początku XXI w. w tempie zbliżonym do 10 proc. rocznie (w przedkryzysowym 2007 r. wzrost PKB sięgnął tam aż 14,2 proc.), władze ChRL aż do połowy zeszłej dekady utrzymywały kurs juana na poziomie niewiele zmienionym od połowy lat 90. Część ekonomistów (m.in. noblista Paul Krugman) wskazywało, że w ten sposób Chiny dopuszczały się walutowego protekcjonizmu: sztucznie zaniżając kurs juana sprawiały, że chińskie wyroby mogły skuteczniej konkurować cenowo na światowych rynkach. Monetarny protekcjonizm Chin wywoływał niepokój Stanów Zjednoczonych. Kongres i Departament Skarbu przez ostatnie dziesięć lat wielokrotnie wskazywały, że Chiny utrzymują kurs juana na nieuzasadnionym niskim poziomie. Chińczycy nie byli jednak głusi na te ostrzeżenia. Od 2005 r. zaczęli stopniowo luzować powiązanie swojej waluty z dolarem. Polityka ta odniosła dobry skutek. Departament Skarbu USA przestał w tym roku określać juana jako walutę „znacząco niedowartościowaną" (wskazuje jedynie, że ma ona wciąż duży potencjał aprecjacji).

Przez ostatnich dziesięć lat chińska waluta zyskała wobec amerykańskiej blisko 25 proc. Dewaluacja juana w sierpniu oraz na przełomie listopada i grudnia była w tym kontekście jedynie drobnym epizodem, na który rynki zareagowały zbyt nerwowo. Co prawda kurs juana powrócił do poziomu z 2011 r., ale od początku roku osłabł wobec dolara jedynie o około 5 proc. To, że Ludowy Bank Chin pozwolił na to osłabienie, było raczej reakcją na odpływ kapitału z ChRL i działaniem wyprzedzającym przed podwyżką stóp procentowych w USA. W ramach tych działań wyprzedzających władze wprowadziły nowy kurs juana – w stosunku do koszyka walut 13 partnerów handlowych Państwa Środka. Powiązanie kursowe z umacniającym się dolarem zaczęło się bowiem stawać ograniczeniem dla chińskiej gospodarki.

– Renminbi przeszedł długą drogę od przerwania ścisłego powiązania z dolarem w 2005 r. Dzienne pasmo wahań zostało poszerzone z +/-0,3 proc. w 2003 r. do +/-2 proc. w 2014 r. W sierpniu 2015 r. chińskie władze rozpoczęły reformę mechanizmu fixingowego CNY/USD, tak by w większym stopniu odpowiadał on na mechanizmy rynkowe. W ostatnich miesiącach Pekin podjął też kroki ku otwarciu rynku onshore dla clearingu z rynku offshore i ku pozwoleniu zagranicznym bankom centralnym na udział w krajowym rynku walutowym. Wielu zarządzających rezerwami ma w nich już renminbi i spodziewamy się, że wielu innych dołączy juany do rezerw, gdy Chiny bardziej zliberalizują i zreformują swoje krajowe rynki – twierdzi Qu Hongbin, ekonomista z HSBC.

Serce rynków wschodzących

Na ostatnim październikowym plenum Komunistycznej Partii Chin obiecano, że do 2020 r. juan stanie się walutą w pełni wymienialną. Proces ten wciąż będzie jednak przebiegał stopniowo. Na początek pełna wymienialność ma zostać osiągnięta w szanghajskiej strefie wolnego handlu. Później jednak władze wysłały inwestorom sprzeczny sygnał – zdecydowały o zaostrzeniu kontroli przepływu kapitału.

– Sukcesywne otwarcie chińskich „granic" dla zagranicznego kapitału zgodnie z opinią władz chińskich powinno następować „stopniowo, aby mieć pewność ograniczenia ryzyka z tym związanego". Chiny kontynuują reformy mające na celu zwiększenie międzynarodowego użycia juana, jednak w obliczu spowolnienia priorytet będą miały działania wspierające wzrost gospodarczy. Ponadto niedawny odpływ kapitału z Chin, spowodowany oczekiwaniami odnośnie do deprecjacji juana i prawdopodobieństwem zbliżającego się podwyższenia stóp procentowych w USA, przyczynił się do wprowadzenia limitów na zagraniczne wypłaty gotówkowe (kartami China UnionPay). Działanie to nie tylko przeczy procesowi liberalizacji rynku, ale także otwiera drogę do dalszego ograniczania transferów finansowych z Chin – wskazuje Sielewicz.

Hamulcem dla otwarcia rynków może być konieczność uporania się ze skutkami tegorocznego krachu na chińskich giełdach. Pokazał on słabość instytucji regulacyjnych ChRL, które mogą być nieprzygotowane na szersze otwarcie rynku na zagranicznych inwestorów. Po gwałtownej przecenie na rynkach regulatorzy musieli wprowadzać drakońskie ograniczenia, by powstrzymać panikę. Jednocześnie jednak stopniowe otwieranie chińskiego rynku kapitałowego może pozwolić na jego zmodernizowanie i lepsze przystosowanie do nowych wyzwań.

– Po reformach walutowych status chińskich rynków finansowych zostanie podwyższony. Będzie to wypełnieniem celu władz mówiącego, że Chiny mają się stać jednym z finansowych centrów Azji, obok bardziej tradycyjnych ośrodków, takich jak Hongkong i Singapur – uważa Zhou Hao, ekonomista z Commerzbanku.

– Liberalizacja krajowego rynku stóp procentowych i reformy rynku kapitałowego oznaczają, że zarówno rynek akcji, jak i obligacji będą odgrywały bardziej znaczącą rolę w finansowaniu chińskiego wzrostu gospodarczego. Gdy staną się one bardziej zaawansowane i otwarte, przyciągną więcej światowych inwestorów. W jednym z naszych ostatnich raportów oszacowaliśmy, że jeśli chińska gospodarka osiągnie 80 proc. poziomu otwartości gospodarki południowokoreańskiej, będzie to oznaczało dwustronny przepływ kapitału wart w ciągu pięciu lat 1,5 –1,6 bln USD – prognozuje Qu Hongbin.

Choć rynek obligacji w Państwie Środka jest dosyć zapóźniony, tamtejsza giełda jest już od dawna najważniejszym rynkiem wschodzącym. Zawirowania na niej mają duży wpływ na światowe rynki. Naturalne więc będzie, że gdy Chiny wyjdą z obecnego kryzysu, znaczenie ich rynku kapitałowego dla świata będzie rosło. To będzie musiało pociągnąć za sobą większą otwartość tego kraju, a ona może przynieść ze sobą duże zmiany gospodarcze, społeczne i polityczne. Cały świat powinien więc z zainteresowaniem przyglądać się chińskiemu eksperymentowi.

[email protected]

Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów