Podsumował w ten sposób wnioski z opublikowanej tego dnia analizy rządowych ekonomistów, którą zwolennicy secesji Wielkiej Brytanii natychmiast skrytykowali jako nierzetelną i niewiarygodną.

Z wyliczeń brytyjskiego Ministerstwa Finansów wynika, że w razie Brexitu tamtejsza gospodarka byłaby w 2030 r. o co najmniej 3,8 proc. mniejsza, niż gdyby Wielka Brytania pozostała do tego czasu w UE. W najgorszym z trzech analizowanych scenariuszy brytyjski PKB byłby o 7,5 proc. mniejszy.

Referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do UE zaplanowane jest na 23 czerwca. W sondażach niewielką przewagę mają zwykle przeciwnicy Brexitu. W razie wygranej zwolenników secesji losy brytyjskiej gospodarki zależałyby m.in. od charakteru porozumienia handlowego, jakie Wielka Brytania zawarłaby z UE. – W każdym scenariuszu wolumen naszego handlu byłby mniejszy, mniej byłoby inwestycji, a cenę zapłaciłyby brytyjskie rodziny – powiedział Osborne.

– To są absurdalne wnioski – powiedział na antenie BBC partyjny kolega Osborne'a John Redwood, jeden z liderów kampanii na rzecz Brexitu. Według niego Wielka Brytania poza UE zachowałaby pełen dostęp do unijnego rynku, bo na nieskrępowanym handlu z nią zależy Niemcom.

Wielka Brytania jest trzecim największym rynkiem zbytu dla niemieckich eksporterów. W tym kontekście Clemens Fuest, prezes monachijskiego instytutu Ifo, ocenił kilka dni temu, że na Brexicie – oprócz Wielkiej Brytanii – najwięcej w Europie straciłyby właśnie Niemcy. Ta wypowiedź sugeruje jednak, że wbrew przekonaniu Redwooda niemieccy ekonomiści obawiają się, iż w razie Brexitu stosunki gospodarcze między Wielką Brytanią a UE nie pozostałyby wcale niezmienione.