Przede wszystkim grają pod wzrost wartości korony, kiedy bank centralny w przyszłym roku zrezygnuje z obrony jej kursu na określonym poziomie, co czyni od 2,5 roku.
Jednak Martin Rezac, szef Erste Asset Management, drugiej co do wielkości firmy inwestycyjnej w Czechach (8 mld dolarów aktywów), uważa, że zagraniczni inwestorzy będą musieli wykazać się cierpliwością. Obligacje będące w ich posiadaniu prawie trzykrotnie przewyższają nadwyżkę w handlu zagranicznym i trudno będzie znaleźć chętnych do kupna koron, kiedy zaczną się wycofywać z czeskiego rynku. Według Rezaca właśnie z tego powodu wzrost kursu korony będzie postępował powoli w okresie miesięcy a może i lat.
- Kiedy bank centralny przestanie interweniować na rynku cudzoziemcy będą chcieli wycofać się jak najszybciej, ale warunki rynkowe im na to nie pozwolą – przekonuje Rezac podkreślając, że jeśli wszyscy będą chcieli wyjść w tym samym czasie do umocnienia korony przez jakiś czas nie dojdzie. "
Narodowy Bank Czeski (CNB) od 2013 roku sprzedawał korony by utrzymać jej kurs na poziomie słabszym niż 27 koron za euro by pobudzić inflację i wzrost gospodarczy. W połowie 2017 roku chce się z tego wycofać.
Rezac przekonuje, że aprecjacja korony będzie ograniczona z powodu dużego udziału nierezydentów w rynku obligacji skarbowych szacowanego na rekordową kwotę 364 miliardów koron (14,8 mld dolarów) wobec nadwyżki handlowej w wysokości 140 mld koron.