WIG znalazł się w gronie regionalnych średniaków

Najszybciej rosły w tym roku indeksy giełdowe z Rosji, Węgier, Bułgarii oraz państw bałtyckich. Polskiej giełdzie nie służyły polityczne wstrząsy, cięcie ratingu oraz spowolnienie gospodarcze.

Publikacja: 20.12.2016 05:05

WIG znalazł się w gronie regionalnych średniaków

Foto: GG Parkiet

Dwa indeksy giełdowe z naszego regionu znalazły się w pierwszej dziesiątce najszybciej rosnących w tym roku indeksów giełdowych świata. Rosyjski, denominowany w dolarach, RTS zyskał od początku stycznia aż 50 proc. Pomogło mu m.in. odbicie na rynku naftowym, poprawa sytuacji gospodarczej w Rosji, a także nadzieje na zniesienie sankcji. Węgierski BUX wzrósł w tym roku aż o 32,7 proc. Niedawno pobił rekord, a od początku 2015 r. zyskał blisko 100 proc.

Węgry już dawno przestały być postrzegane jako kraj wysokiego ryzyka, a inwestorzy od dłuższego czasu nie martwią się już sytuacją polityczną w Budapeszcie. Co prawda wzrost gospodarczy na Węgrzech zwolnił w tym roku do około 2 proc., ale inwestorów cieszy to, że we wrześniu ratingi kredytowe Węgier zostały podniesione przez agencje Fitch i S&P do klasy inwestycyjnej.

Regionalna liga

Liderami zwyżek w naszym regionie były w tym roku, oprócz moskiewskiej giełdy, głównie małe parkiety. Wśród najlepszych znalazł się więc bułgarski indeks Sofix, który zyskał od początku stycznia 25,5 proc., a tuż za nim uplasował się łotewski OMX Riga ze wzrostem o 24 proc. Lekko wyprzedził je moskiewski Micex, który zyskał w tym czasie 26 proc. Na dalszych pozycjach, z kilkunastoprocentowymi zwyżkami, znalazły się indeksy giełd z Tallina, Zagrzebia i Wilna.

Do „średniaków" można zaliczyć: serbski indeks Belex 15 (wzrost o 11,6 proc.), ukraiński Ukrainian Equities (11,4 proc.), austriacki ATX (10 proc.), polski WIG (10 proc.), turecki BIST 100 (8,3 proc.) czy słowacki SKSMM (7,9 proc.). I tak zyskiwały one mocniej w tym roku niż np. niemiecki DAX (ponad 6 proc.) czy francuski CAC40 (blisko 4 proc.).

W gronie najsłabszych indeksów z naszego regionu obok WIG20 (wzrost o 3,3 proc. od początku roku) znalazły słoweński SBITOP (wzrost o 1,8 proc.), rumuński BET (zwyżka o 0,8 proc.) i czeski PX (przecena o 4 proc.).

Burzliwa polityka

Na niekorzyść części rynków naszego regionu działała w tym roku polityka. Turcja doświadczyła nieudanego zamachu stanu i fali pozamachowych represji oraz związanego z tym pogorszenia koniunktury gospodarczej. W Polsce niepewność związana z polityką rządu Prawa i Sprawiedliwości (kwestiami takimi jak np. podatek bankowy, przyszłość OFE czy polityka kadrowa w spółkach Skarbu Państwa) mocno ciążyła zwłaszcza wskaźnikowi WIG20. Na to nałożyło się spowolnienie gospodarcze, obcięcie polskiego ratingu przez S&P, a także polityczne konflikty związane m.in. z Trybunałem Konstytucyjnym.

Reakcja rynków na ostatni sejmowy kryzys była jednak dość łagodna. WIG tracił na początku poniedziałkowej sesji mniej niż 0,5 proc. Złoty nieznacznie słabł w ciągu dnia wobec głównych światowych walut. Po południu za dolara płacono 4,23 zł, czyli mniej niż np. w czwartek. Euro kosztowało 4,41 zł, czyli tyle, ile w końcówce listopada. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich lekko spadła – do 3,46 proc.

– Trudno jednak zakładać mocniejszy potencjalny wpływ tych wydarzeń na polskie aktywa. Wycena złotego od dłuższego czasu zależna jest głównie od nastrojów i zmian na szerokim rynku. Inwestorzy, oceniając perspektywy złotego, zwracają obecnie większą uwagę m.in. na perspektywy polityki monetarnej Fedu aniżeli na wydarzenia krajowe czy szczegółowe odczyty makro – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Wielu ekspertów uważa, że wstrząsy na naszej scenie politycznej w przyszłym roku mogą już mniej obchodzić inwestorów, którzy powinni się skupić na wzroście gospodarczym. – Gdy plan Morawieckiego zacznie być wdrażany, inwestorzy nie będą się już więcej skupiali na kryzysie konstytucyjnym. Mają już przecież Trumpa, Brexit, a Prawo i Sprawiedliwość po prostu wpisuje się w ten trend – twierdzi Peter Attard Montalto, strateg z banku Nomura.

Choć ekonomiści Danske Banku obniżyli prognozę wzrostu gospodarczego dla Polski na przyszły rok z 3,7 proc. do 2,9 proc., to spodziewają się jednak, że złoty powinien w długiej perspektywie się umacniać. W ciągu pół roku kurs EUR/PLN powinien wynieść 4,35, a na koniec 2017 r. może sięgnąć 4,30. Główne ryzyko dla polskich aktywów widzą oni w czynnikach zewnętrznych. „Największym ryzykiem dla prognoz jest dalszy wzrost rentowności obligacji na świecie z powodu szybszej, niż oczekiwano, reflacji i jastrzębiego Fedu" – zaznaczają. Jednakże silniejszy wzrost gospodarczy w Polsce może doprowadzić do silniejszego złotego, ponieważ podwyżka stóp procentowych przez RPP byłaby wtedy bardziej prawdopodobna – wskazują.

[email protected]

Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym