W poniedziałek ta wirtualna waluta kosztowała nawet 1006 USD. Ostra przecena, do której doszło w ciągu tygodnia, była reakcją inwestorów na rosnącą groźbę podziału bitcoina na dwie waluty.

Bitcoin stał się ofiarą własnego sukcesu. Ta wirtualna waluta zyskała tak dużą popularność, że zaczęły być coraz bardziej widoczne jej techniczne niedoróbki. Ponieważ kod, na którym oparty jest bitcoin, pozwala na przypisanie dosyć ograniczonej ilości danych do każdej transakcji, w której jest używana ta waluta, a ilość transakcji bitcoinowych rośnie, to wydłuża się również czas, w którym są rozliczane płatności w bitcoinach. Społeczność zaangażowana w wydobywanie i obrót tą walutą stara się zaradzić temu problemowi, ale jest mocno podzielona w kwestii wyboru właściwego rozwiązania. Ludzie zaliczani do obozu Bitcoin Unlimited chcą daleko idących zmian, tak by wirtualna waluta mogła być wykorzystywana w jak największej liczbie małych transakcji.

Obóz Bitcoin Core opowiada się natomiast za mniejszymi zmianami i stabilniejszą walutą. Świat bitcoina jest mocno zdecentralizowany, a osoby wydobywające walutę „głosują" nad jej przyszłością, wybierając obsługujące ją oprogramowanie. Ten rodzaj oprogramowania, który zyskuje największą popularność, kształtuje przyszłość waluty. Obecnie jednak obóz Bitcoin Core ma zbyt małą przewagę nad Bitcoin Unlimited, by kształtować wolę całej społeczności. Powstało więc ryzyko, że dwie duże grupy użytkowników bitcoina będą stosować mocno różniące się oprogramowanie. Wówczas de facto istniałyby obok siebie dwa rodzaje bitcoinów.

W piątek grupa giełd bitcoinowych ogłosiła, że w razie konieczności będzie honorowała oba rodzaje tej wirtualnej waluty.