Na poprzednich trzech przetargach, znanych jako TLTRO, popyt netto (tzn. po odjęciu środków wykorzystanych na spłatę poprzednich zobowiązań) na pożyczki z EBC wahał się od 31 do 62,2 mld euro. To, że popyt banków komercyjnych z Eurolandu na tanie finansowanie nagle skoczył, może teoretycznie świadczyć o ich słabości. Tym bardziej że wśród kredytobiorców prym wiodły prawdopodobnie banki hiszpańskie i włoskie. Zdaniem Frederika Ducrozeta, ekonomisty ze szwajcarskiego banku Pictet, instytucje z tych dwóch krajów odpowiadały łącznie za 60 proc. popytu na TLTRO. – Nie wydaje mi się, żeby nadspodziewanie duże zapotrzebowanie na pożyczki z EBC świadczyło o głodzie płynności w sektorze bankowym Eurolandu – ocenił jednak Claus Vistesen, główny ekonomista ds. Eurolandu w firmie Pantheon Macroeconomics. Według niego te pożyczki są tak atrakcyjne, że banki po prostu nie mogły z nich nie skorzystać.

EBC od 2014 roku przeprowadził 12 operacji TLTRO. Ostatnie cztery, na zdecydowanie bardziej atrakcyjnych dla banków warunkach, zapowiedział w marcu ub.r. Oferowane od tego czasu czteroletnie pożyczki mogą mieć oprocentowanie równe nawet stopie depozytowej (dziś wynosi ona -0,4 proc.), jeśli ich biorca wykorzysta je do zwiększenia akcji kredytowej. Jeśli tego nie zrobi, nie poniesie żadnej kary, ale oprocentowanie będzie zerowe, zamiast ujemnego.

„To była dla banków ostatnia okazja, żeby skorzystać z darmowej płynności – napisał w komentarzu Ducrozet. – Popyt na pożyczki zwiększyć mogły dodatkowo oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych przez EBC" – zauważył ekonomista Pictet.

Na rynkach finansowych prawdopodobieństwo, że jeszcze w tym roku EBC podwyższy stopę depozytową, oceniane jest dziś na ponad 50 proc., podczas gdy miesiąc temu było oceniane na zaledwie 11 proc. – wynika z danych agencji Bloomberg. To efekt tego, że na marcowym posiedzeniu Rady Prezesów EBC poruszono kwestię kolejności normalizowania polityki pieniężnej.