Zgodnie ze wskaźnikiem LSL Acadata nieruchomości w Londynie staniały o 0,5 proc. między majem a kwietniem. Broker Savills wskazuje, że ceny domów w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej nie wzrosną już w tym roku, a jeśli tak, to tylko nieznacznie. Według PwC wzrost cen nieruchomości będzie dalej zwalniał, aż do 2019 r., co wynika z ekonomicznej niepewności i zmian w podatku od nieruchomości.
Rynek nieruchomości w Londynie jest wart około 1,6 biliona funtów, a opinie w stosunku do jego przyszłości są zróżnicowane.
Jak wskazuje Paul Cheshire, profesor ekonomii na London School of Economics, punkt zwrotny został właśnie osiągnięty. Przez lata ceny nieruchomości rosły relatywnie do dochodów, więc wskaźnik dostępności domów kształtował się na historycznie niskich poziomach. Teraz, gdy realne płace spadają, duszone przez rosnącą inflację, popyt na nieruchomości się zmniejsza, co będzie musiało pociągnąć za sobą silniejszą korektę cen.
David Adams z Humbert Broker dodaje, że na rynek nieruchomości silnie wpływają decyzje rządu. Zmniejszenie stawki podatkowej dla nieruchomości wartych mniej niż 920 tys. funtów i zwiększenia dla tych wartych więcej wcale nie doprowadziło do pobudzenia rynku poza Londynem.
Lucian Cook z Savills przedstawia odmienną opinię. Uważa on, że korekta cen jest mało prawdopodobna – w najgorszym razie pozostaną one na niezmienionym poziomie. Jego zdaniem, jeżeli stopy procentowe będą rosły w wolnym tempie, to presja na spadki cen będzie bardzo słaba. Podobnie uważa Neal Hudson z Residental Analysts, którego zdaniem ceny pozostaną stabilne mimo małej liczby transakcji. Stanie się tak, ponieważ z jednej strony mało osób będzie sobie mogło pozwolić na zakup domu, a z drugiej strony nie pojawi się wiele ofert sprzedaży, co wynikać będzie z niskiego oprocentowania kredytów hipotecznych. Silniejszego zagrożenia upatruje on raczej w zacieśnianiu polityki monetarnej Banku Anglii.