Te spółki to: Facebook, Apple, Amazon, Netflix i Alphabet (spółka matka Google'a), czyli grupa, do której przylgnął akronim FAANG. Stanowią one łącznie ponad 10 proc. kapitalizacji indeksu S&P500.

Choć w końcówce zeszłego tygodnia cena akcji spółek z grupy FAANG mocno spadała, to pierwsze siedem miesięcy roku mogą one zaliczyć do dosyć udanych. Papiery Facebooka zyskały od początku roku 48 proc., akcje Apple wzrosły o 49 proc., Amazona o 40 proc. (czyniąc Jeffa Bezosa, prezesa tej spółki, najbogatszym człowiekiem świata), Netflixa o 47,5 proc., a Alphabet o 20 proc. S&P500 zyskał w tym czasie nieco ponad 10 proc. i był w dużej mierze ciągnięty w górę przez spółki technologiczne. Według wyliczeń Silverblatta sektor IT odpowiadał za 41,6 proc. zwyżek indeksu S&P500 od początku roku. Subindeks dla tego sektora znalazł się wyżej niż w 2000 r., czyli tuż przed pęknięciem bańki internetowej.

Szybki wzrost cen akcji spółek z tego sektora sprawił, że część analityków czyni porównania z okresem narastania bańki sprzed kilkunastu lat. – To mój 33. rok na rynkach kapitałowych i to, co widzę, przypomina mi 1999 r. Wówczas liderami zwyżek było „Czterech Jeźdźców indeksu Nasdaq", teraz mamy akcje FAANG. Podobny poziom koncentracji – twierdzi Mark Travis, prezes firmy Interpid Capital Funds. Analitycy Bank of America Merrill Lynch wskazują jednak, że współczynnik C/Z dla globalnego sektora technologicznego jest obecnie bliski 18, podczas gdy w 2000 r. zbliżał się do 50.