Choć na tle wieloletniej średniej kurs ten wciąż jest niski, już daje się we znaki europejskim spółkom i przekłada się na koniunkturę na parkietach. Paneuropejski indeks Stoxx 600 od szczytu sprzed dwóch miesięcy stracił blisko 5 proc., choć po drugiej stronie Atlantyku S&P 500 zyskał w tym czasie ponad 3 proc.
– Każdy 10-proc. wzrost kursu euro wobec koszyka walut partnerów handlowych obniża zysk na akcję spółek ze Stoxx 600 o 5 proc. – szacuje Wolf von Rotberg, analityk Deutsche Banku. Podobnie konsekwencje aprecjacji euro ocenia Andrew Garthwaite, strateg rynku akcji z banku Credit Suisse. Na poziomie indywidualnych spółek wiele zależy od zabezpieczeń przed ryzykiem kursowym.
Przeciętnie ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy oceniają, że „progiem bólu" dla europejskich eksporterów jest kurs EUR/USD na poziomie 1,20. Przy tym musiałby on zostać przekroczony na kilka miesięcy, aby zmniejszyć rentowność spółek. To sugeruje, że aprecjacja euro, jeśli będzie kontynuowana, zacznie wpływać na wyniki europejskich firm najwcześniej w IV kwartale br. Tym bardziej że obecnie sprzyja im bardzo dobra koniunktura na Starym Kontynencie, która jest zresztą jedną z przyczyn siły euro.
Mimo to już w raportach europejskich spółek za II kwartał widać ich zaniepokojenie umacniającą się walutą. Przykładowo Siemens ocenił, że w przyszłym roku jego marża zysku może w wyniku aprecjacji euro spaść o 0,5, do 1 pkt proc. (na najbliższe miesiące spółka jest zabezpieczona przed skutkami wahań kursowych). Z kolei chemiczny koncern Bayer pod koniec lipca obniżył prognozę dla przychodów i zysku w br., m.in. pod wpływem tendencji na rynku walutowym. Jak podał, wzrost kursu euro wobec koszyka głównych walut o 1 proc. obniża roczną sprzedaż o 300 mln euro, a zysk o 80 mln euro. GS