Amerykańskim inwestorom bardziej opłaca się lokować pieniądze na europejskich giełdach niż na rynku nowojorskim. To m.in. skutek osłabienia dolara. O ile amerykański indeks S&P500 zyskał od początku roku 11 proc., bijąc rekord za rekordem, to paneuropejski Stoxx Europe 600 wzrósł w tym czasie o 17 proc., licząc w dolarach. (Licząc w euro zyskał 3,8 proc.) Amerykanom opłaca się również inwestować na rynkach wschodzących Europy. WIG20, w przeliczeniu na dolary, zyskał w tym roku aż 53 proc. i był jednym z najlepszych indeksów giełdowych świata. Mocniej od niego zyskały w tym czasie tylko łotewski OMX Riga (54 proc.) i wenezuelski IBVC (721 proc.).
Obiecujące rynki
Licząc w złotych, WIG20 zyskał w tym roku nieco ponad 30 proc., a jego silna zwyżka była tłumaczona przez analityków m.in. powrotem inwestorów zagranicznych na warszawski parkiet. Wzrost zainteresowania polskim rynkiem (choćby ze względu na dobre wyniki naszej gospodarki) przełożył się również na umocnienie złotego, który zyskał w tym roku prawie 18 proc. do dolara.
Inwestorzy z USA mogli też sporo zarobić, lokując pieniądze na innych giełdach naszego regionu. Turecki indeks BIST100 zyskał, licząc w dolarach, prawie 43 proc., austriacki ATX niemal 40 proc., węgierski BUX prawie 34 proc., a czeski PX blisko 30 proc. Indeksy z europejskich rynków wschodzących prezentują się o wiele lepiej niż indeksy z rynków rozwiniętych Starego Kontynentu. Niemiecki DAX w przeliczeniu na dolary zyskał w tym roku prawie 20 proc., francuski CAC40 wzrósł o 18,5 proc. a brytyjski FTSE100 o prawie 9 proc.