Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Wenezuela kiedyś inspirowała radykalną lewicę, teraz pogrąża się coraz głębiej w chaosie społecznym...
„Kiedyś się spodziewano, że w 2017 roku będziemy mieli wyprawy na Marsa i latające samochody. Mamy 2017 rok i wciąż musimy ludziom tłumaczyć, dlaczego komunizm jest zły" – napisał Paul Joseph Watson, brytyjski youtuber spod znaku alternatywnej prawicy. Odnosił się do zachwytów, które wciąż czasem słychać wśród lewicowych działaczy nad Wenezuelą, państwem, które chciało budować „socjalizm XXI w." i pogrąża się w coraz większym gospodarczym oraz społecznym chaosie. Wenezuela to kraj, w którym inflacja wynosi kilkaset procent (rząd od ponad roku nie publikuje na ten temat danych, a MFW się spodziewa, że w 2018 r. sięgnie ona 2,3 tys. proc.), lokalna waluta jest bezwartościowa, w szpitalach brakuje leków, liczba morderstw i porwań jest najwyższa na świecie, a kolejne linie lotnicze wstrzymują połączenia do „socjalistycznego raju", bo mają problemy z rozliczaniem się z portami lotniczymi. A jeszcze w 2013 r. Jeremy Corbyn, obecny przewodniczący brytyjskiej Partii Pracy (a więc człowiek, który o mało co nie wygrał tegorocznych wyborów parlamentarnych), mówił: – Nie mogę się doczekać, by zobaczyć w przyszłości rozwój Wenezueli, wenezuelską wydajność w zapewnianiu dobrych usług i godności wszystkim ludziom tego kraju. Bernie Sanders, rywal Hillary Clinton w wyścigu o demokratyczną nominację w kampanii prezydenckiej z 2016 r., mówił zaś pięć lat temu, że Wenezuela należy do krajów, w których są większe szanse na zrealizowanie „amerykańskiego snu" niż w USA.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Eksport spadł wobec kwietnia o 1,4 proc., kontynuując zniżkę z kwietnia. Import obniżył się jeszcze mocniej – o 3,8 proc. wobec 2,2 proc. miesiąc wcześniej
Prezydent USA Donald Trump zapowiedział wprowadzenie 50 proc. cła na miedź. Cena surowca na rynku amerykańskim sięgnęła więc rekordowo wysokiego poziomu.
Biały Dom zagroził m.in. Japonii oraz Korei Południowej wysokimi cłami. Rynek nie zwrócił jednak na to uwagi, gdyż spodziewa się, że i tak Trump za jakiś czas złagodzi swoje stanowisko.
Małe alpejskie księstwo, będące centrum bankowości oraz rajem podatkowym, zmaga się z powodu sankcji z problemem trustów „zombie”.
Prezydent USA Donald Trump ujawnił listy do kilkunastu państw zapowiadające, z jakimi cłami muszą się one zmierzyć od 1 sierpnia. Stawka 25 proc. grozi Japonii i Korei Południowej, ale rynek się tego nie przestraszył.
Waszyngtońska administracja przesunęła termin podwyżek ceł z 9 lipca na 1 sierpnia. Niepewność związana z polityką handlową może więc utrzymać się dłużej.