Andrej Babis to czeski miliarder, obecny faworyt na stanowisko premiera w wyborach parlamentarnych. Babiš to lider i założyciel centrowej, eurosceptycznej partii ANO. W swoim przekazie piętnuje on nieudolność władzy, kreując się na lidera przeciwnego establishmentowi.
Obiecuje m.in. duże inwestycje w infrastrukturę i jednoczesne zmniejszenie obciążeń podatkowych przedsiębiorców i pracowników, co może nie sprzyjać zbilansowaniu planu jego wydatków z przychodami. Jego pomysły sprawiły, że część komentatorów zaczęła nazywać go „czeskim Trumpem".
Na ostatnim spadku czeskiego zadłużenia i pierwszej od dwudziestu lat nadwyżce budżetowej zyskał obecny rząd, ponieważ pozwoliło mu to na podwyższenie płac. Następna administracja będzie musiała się prawdopodobnie zmierzyć z wolniejszym wzrostem gospodarczym i wyższymi wydatkami rządowymi.
- Droga nowego ministra finansów będzie znacznie bardziej wyboista od tej sprzed lat - wskazuje Pavel Sobisek, główny ekonomista UniCredit w Pradze.
Centrowa ANO, która wedle obietnic ma walczyć z korupcją i być sprawna w zarządzaniu państwem tak jak Babis w zarządzaniu w biznesie, prowadzi obecnie w sondażach, mając w nich dwucyfrowe poparcie. Jeżeli prognozy się sprawdzą, ANO otrzyma jedną czwartą głosów wyborców.