Wcześniejsze prognozy BŚ zakładały, że w 2017 r. PKB Polski powiększy się o 3,3 proc., a w 2018 i 2019 r. o 3,2 proc.
Waszyngtońska instytucja uważa, że ożywienie inwestycyjne wciąż jest przed nami. Po załamaniu inwestycji w ub.r. o blisko 8 proc., w tym roku mają się one zwiększyć o 4,9 proc., a w kolejnych latach o 6,6 i 7,1 proc. Jednocześnie, od przyszłego roku wyraźnie wyhamuje wzrost konsumpcji: z 4,9 proc. w tym roku, do 3,6-3,8 proc. w kolejnych dwóch latach.
„Największym wewnętrznym zagrożeniem dla perspektyw gospodarki jest przyspieszający wzrost jednostkowych kosztów pracy, związany z niedoborem pracowników" – zauważyli w raporcie ekonomiści BŚ. „Dodatkowym ryzykiem mogą być zmiany w sądownictwie, które mogą być postrzegane jako naruszenie zasady rządów prawa, co może podkopywać zaufanie inwestorów oraz stosunki Polski z UE" – dodali.
- Z moich rozmów z przedsiębiorcami, ale także z naszych badań ankietowych, wynika, że głównymi barierami rozwoju firm są niepewność dotycząca polityki gospodarczej i fiskalnej oraz niedobór wykwalifikowanych pracowników – powiedział na konferencji prasowej w warszawskim biurze Banku Światowego przedstawiciel tej instytucji na Polskę i kraje bałtyckie Carlos Pinuera.
Firmy w Polsce rzeczywiście coraz częściej skarżą się na niedobór rąk do pracy. W przemyśle przetwórczym problem ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników zgłasza ponad 30 proc. przedsiębiorstw. Z drugiej strony, niemrawy na tle innych państw regionu wzrost płac sugeruje, że niedobór pracowników to na razie bardziej projekcja obaw pracodawców, niż gospodarcza rzeczywistość. – W wielu gospodarkach świata płace rosną zaskakująco wolno, biorąc pod uwagę stopę bezrobocia. To może być efekt postępu technologicznego oraz mobilności kapitału – zauważył jednak Hans Timmer, główny ekonomista BŚ ds. Europy i Azji Środkowej.