Ryanair tłumaczy, że zdecydował się zejść z giełdy londyńskiej, gdyż "wolumen handlu naszymi akcjami na LSE nie jest adekwatny do kosztów ponoszonych w związku z obecnością na tej giełdzie". Neil Sorahan, dyrektor finansowy Ryanair, stwierdził podczas niedawnej konferencji wynikowej swojej spółki, że mniej niż 10 proc. jej akcji jest przedmiotem handlu w Londynie.

Do delistingu skłaniają również unijne przepisy mówiące, że linie lotnicze mające siedziby na terenie Unii Europejskiej powinny być mieć większość udziałów w rękach akcjonariuszy z UE. Ryanair już kilka miesięcy temu  nakłonił z tego powodu część inwestorów brytyjskich, by sprzedali jego akcje.

- Jeśli decyzja koncernu naftowego Shell o przeniesieniu  siedziby do Londynu została uznana za zwycięstwo brexitowe to decyzja linii Ryanair może zostać zinterpretowana w pewnych kręgach za porażkę brexitową. Już na początku roku zostały wprowadzone restrykcje dla inwestorów brytyjskich kupujących akcje tej spółki. Ryanair jest zdesperowany, by pozostać spółką nalężącą większości do unijnych inwestorów, gdyż w ten sposób zatrzyma pełne licencje oraz prawa do operowania na terenie tego bloku gospodarczego po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE - twierdzi Russ Mould, dyrektor inwestycyjny w firmie AJ Bell.