Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, utrzymał się w lutym na poziomie -12,6 pkt, najwyższym od marca 2020 r. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK), mierzący oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące stanu ich finansów, gospodarki ogółem oraz koniunktury na rynku pracy w perspektywie 12 miesięcy, zmalał do -5,3 pkt z -3,8 pkt w styczniu. To jego pierwsza zniżka od października 2022 r.
Każdy odczyt BWUK i WWUK poniżej zera oznacza, że więcej gospodarstw domowych raportuje pogorszenie swojej sytuacji finansowej i jej perspektyw, niż poprawę. Patrząc z tej perspektywy, nastroje konsumentów są wciąż słabe, a dodatkowo w lutym przestały się poprawiać. W praktyce jednak środowe dane wpisują się w scenariusz solidnego odbicia popytu konsumpcyjnego, który dominuje w prognozach ekonomistów. Od dołka z października 2022 r. (-45,5 pkt) BWUK podskoczył o niemal 33 pkt, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w tak krótkim czasie. Sam jego poziom jest mniej istotny, skoro do 2017 r. nawet w okresach boomów konsumpcyjnych był ujemny. A w 2021 r., gdy BWUK był chwilowo niewiele niżej niż obecnie, wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych podskoczyły o ponad 6 proc., najbardziej od 2008 r.
Optymistyczny wydźwięk środowych danych wzmacnia również to, że te składowe wskaźników nastrojów, które mają największe znaczenie dla oceny perspektyw konsumpcji, kontynuują marsz w górę. Dotyczy to m.in. skłonności do dokonywania ważnych zakupów (to składowa BWUK), która w lutym sięgnęła -13,3 pkt w porównaniu do -16,2 pkt w styczniu. Wyżej była poprzednio w październiku 2021 r. Wzrosła również oczekiwana skłonność do dokonywania ważnych zakupów (BWUK) – znalazła się najwyżej od marca 2020 r. Współgra to z poprawą ocen sytuacji finansowej gospodarstw domowych, które są obecnie najlepsze od września 2021 r.
Do poprawy nastrojów konsumentów w ostatnich miesiącach przyczyniała się przede wszystkim malejąca szybko inflacja, która pozostała daleko w tyle za tempem wzrostu płac. W styczniu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (podmioty z co najmniej 10 pracownikami) zwiększyło się o 12,8 proc. rok do roku podczas gdy wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji, wzrósł o 3,9 proc. To oznacza, że siła nabywcza przeciętnej płacy zwiększyła się o 8,6 proc. rok do roku, najbardziej od wiosny 2008 r. W kolejnych miesiącach wzrost płac prawdopodobnie nieco wyhamuje, a inflacja wkrótce przestanie opadać, a w II połowie roku niemal na pewno przyspieszy. Ale w ujęciu realnym wynagrodzenia wciąż będą rosły w bardzo szybkim tempie 5-6 proc. rok do roku. Nawet w warunkach rosnącej skłonności gospodarstw domowych do oszczędzania – którą w wynikach badań nastrojów konsumentów również widać – paliwa do wzrostu konsumpcji nie zabraknie.