Rozpruł się worek prezentów wyborczych

Koszty dotychczas złożonych obietnic można szacować na dziesiątki miliardów złotych. A przecież spodziewać się trzeba kolejnych, bo kampania wyborcza dopiero się rozkręca.

Publikacja: 16.05.2023 21:00

Premier Mateusz Morawiecki

Premier Mateusz Morawiecki

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Po tym jak Prawo i Sprawiedliwość obiecało Polakom podniesienie świadczeń na dzieci z 500 zł do 800 zł miesięcznie, jego główny konkurent – Platforma Obywatelska – natychmiast wszedł w polityczną licytację, kto da więcej. I zażądał podwyżki 500+ nie od stycznia 2024 r., tylko od czerwca 2023 r., a także podniesienia kwoty wolnej od podatku z 30 tys. zł obecnie do 60 tys. zł.

Jaka dziura budżetowa

Bezpośrednie koszty dla budżetu tych dwóch najnowszych obietnic wyborczych są ogromne. Premier Mateusz Morawiecki sam wyliczał, że podwyżka dodatków na dzieci o 60 proc., do 800 zł, to dodatkowy wydatek rzędu 24 mld zł.

35 mld zł

może kosztować podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł z obecnych 30 tys. zł, co proponuje PO. Po podwyżce zarabiający do 5 tys. zł na miesiąc nie płaciliby PIT.

2 proc. PKB

– o tyle wzrósłby deficyt finansów publicznych po realizacji tylko dwóch obietnic wyborczych: 800+ i kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł rocznie – szacuje IFP.

– Kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł to co najmniej 35 mld zł ubytku w dochodach budżetu z tytułu PIT – szacuje Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. – A gdyby wszyscy podatnicy zarabiali tyle, by móc skorzystać z tej ulgi w całości, czyli do najmniej 5 tys. zł na miesiąc, to koszty wzrosłyby nawet do 90 mld zł.

Dudek dodaje, że tylko te dwie propozycje mogą podnieść deficyt finansów publicznych o ok. 2 proc. PKB, do ok. 5,7 proc. PKB w 2024 r., co stawiałoby Polskę na pierwszym miejscu w UE pod względem wielkości dziury budżetowej.

Czytaj więcej

Prezenty wyborcze finansowane z długu publicznego

Wiele propozycji

Ale kosztowne obietnice wyborcze pojawiły się już wcześniej. Warto tu przypomnieć choćby postulat podwyżek w sferze budżetowej, który przedstawiają i PSL, i Lewica, i PO. Jeśli podwyżki miałyby sięgnąć 20 proc. i dotyczyć wszystkich pracowników budżetówki, w tym urzędników, nauczycieli, pracowników służby zdrowia, wojsko, policję itp., to z kasy państwa trzeba by wysupłać co najmniej 30 mld zł (czyli kolejny ok. 1 proc. PKB).

Kolejne miliardowe pozycje to becikowe (w przypadku PO) czy żłobkowe (w przypadku Lewicy – 1500 zł na opiekę nad dzieckiem w wieku do trzech lat), dobrowolne składki ZUS dla samozatrudnionych oraz brak opodatkowania pracy dodatkowej i w nadgodzinach (to hasła PSL), budowa 300 tys. mieszkań w ciągu pięciu lat (Lewica) czy podwyżka kwoty wolnej od podatku do 12-krotności wynagrodzenia minimalnego (propozycja Konfederacji).

Trudno policzyć skutki finansowe wszystkich dotychczasowych propozycji, a do października bez wątpienia pojawią się jeszcze kolejne. – Hamulce puściły, obietnice sypią się jedna za drugą – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Skończy się jak w Grecji?

– Pułapka populizmu polega na tym, że dwie silne partie wzajemnie naciskają na siebie i nawet jeśli zamienią się miejscami w rządzie i opozycji, to dalej będą wymuszać na sobie nieodpowiedzialne ruchy. Tak było w Grecji, tak zaczyna wyglądać u nas – ostrzega Dudek.

Z kolei Jankowiak zaznacza, że realizacja większości obietnic wyborczych będzie wymagać zmiany reguł fiskalnych, bo ich obecny kształt nie pozwala na wzrost wydatków. – A to doprowadzi do zmiany wrażliwości rynków finansowych. – Oczywiście wszystko da się sfinansować, pytanie tylko o cenę – mówi główny ekonomista PRB. – Psucie finansów publicznych jest procederem, którego koszty są odłożone w czasie – podkreśla.

Gospodarka krajowa
NBP w październiku zakupił 7,5 ton złota
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego