Inflacja nie jest pod kontrolą

Ceny towarów i usług innych niż żywność, paliwa i energia rosną szybciej niż kiedykolwiek wcześniej w tym stuleciu, napędzane m.in. wzrostem płac. W takich warunkach o powrót inflacji do celu NBP będzie trudno.

Publikacja: 17.04.2023 21:00

Inflacja nie jest pod kontrolą

Foto: Adobestock

Inflacja bazowa, nieobejmująca cen energii i żywności, przyspieszyła w marcu do 12,3 proc. rok do roku z 12 proc. w lutym – podał w poniedziałek Narodowy Bank Polski. Tak wysoka w tym stuleciu jeszcze nie była. Co więcej, nie widać oznak jej hamowania. W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny towarów i usług z kategorii bazowych podskoczyły o 1,3 proc., tak samo jak w lutym. Dwóch z rzędu tak dużych zwyżek tego wskaźnika NBP nie odnotował co najmniej od 2001 r.

Lekcje z przeszłości

Jak podał w piątek GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w marcu o 16,1 proc. rok do roku po 18,4 proc. w lutym. Wyhamowanie wzrostu tego wskaźnika wynikało jednak głównie z efektu wysokiej bazy odniesienia sprzed roku w przypadku cen paliw i nośników energii. Zachowanie inflacji bazowej sugeruje, że rzeczywista presja inflacyjna w polskiej gospodarce pozostaje silna.

– Inflacja bazowa wlecze się za inflacją konsumencką, to normalne zjawisko. W krajach Zachodu inflacja bazowa też jest najwyższa od kilkudziesięciu lat – przekonywał na konferencji po kwietniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Adam Glapiński, prezes NBP. Jak dodał, prognozy analityków z banku centralnego sugerują, że inflacja bazowa ruszy w dół w II połowie roku. W ostatnim kwartale br. powinna wynosić już średnio 8,4 proc.

Większość ekonomistów zgadza się, że inflacja bazowa powinna z czasem podążyć w dół w ślad za inflacją ogółem. Mają jednak wątpliwości co do tempa tego spadku i tego, czy w przewidywalnej przyszłości uda się sprowadzić ją do celu NBP, czyli 2,5 proc. (z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę).

– Można argumentować, podpierając się historycznymi zależnościami, że inflacja bazowa ruszy w ślad za inflacją CPI. Ale te historyczne zależności mogą tym razem nie działać. Nie mieliśmy jeszcze nigdy dezinflacji w warunkach tak ciasnego rynku pracy – mówi „Parkietowi” Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.

Jak dodaje, nie ma w ekonomii takiej teorii, która mówiłaby, że inflacja bazowa musi zawrócić w sytuacji, gdy stopa bezrobocia pozostaje rekordowo niska, a oczekiwania inflacyjne konsumentów utrzymują się na poziomie kilkunastu procent. – Jeśli po obecnym spowolnieniu gospodarczym nastąpi szybkie odbicie aktywności w gospodarce, to trudno dostrzec, co miałoby presję inflacyjną zdusić – dodaje Mazurek.

Cel poza horyzontem

Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas Bank Polska, przypomina, że w przeszłości inflacja bazowa w Polsce wynosiła tyle, co wzrost wynagrodzeń pomniejszony o wzrost produktywności, który zwykle oscylował wokół 3 proc. – Jeśli płace rosną w tempie przekraczającym 13 proc. rok do roku, to trudno oczekiwać, żeby inflacja bazowa zmalała poniżej 10 proc. rok do roku – mówi.

– W najbliższych miesiącach inflacja w Polsce będzie szybko malała. Widzimy wciąż szansę na to, że na przełomie 2023 i 2024 r. inflacja będzie jednocyfrowa. Będą za tym stały głównie efekty wysokiej bazy odniesienia, które z czasem wygasną. Jeśli wtedy wciąż będziemy się borykali z szybkim wzrostem płac, napędzanym przez podwyżki płacy minimalnej, dalszy spadek inflacji stanie się trudny. Może się okazać, że do 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP – inflacja wróci dopiero w 2026 r. – dodaje Dybuła.

Na tak długotrwały powrót inflacji do celu NBP wskazują ostatnie prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dla porównania, marcowa projekcja departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP, do której odnosił się prezes Glapiński, sugerowała, że inflacja znajdzie się w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu NBP w III kwartale 2025 r.

Bariery popytu nie widać

Wzrost płac wpływa na inflację bazową dwoma kanałami. Z jednej strony wynagrodzenia stanowią istotną część kosztów firm, szczególnie w sektorze usługowym, z drugiej zaś determinują popyt konsumpcyjny.

Od sierpnia ub.r. wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw stale jest niższy niż wzrost CPI, co oznacza, że siła nabywcza wynagrodzeń maleje. Przełożyło się to już na solidny spadek realnych wydatków konsumpcyjnych w IV kwartale i prawdopodobnie w I kwartale. Mimo to, jak zauważył Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium, w prawie wszystkich sektorach gospodarki odsetek firm, dla których brak popytu stanowi barierę rozwoju, jest poniżej długoterminowej średniej.

Gospodarka krajowa
Stabilny konsument, wiara w inwestycje i nadzieje na spokój w otoczeniu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
S&P widzi ryzyka geopolityczne, obniżył prognozę wzrostu PKB Polski
Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację