Wrzesień przyniósł zaskakująco mocne zwyżki cen odzieży i obuwia oraz niektórych usług, szczególnie edukacyjnych. To przyczyniło się do wzrostu inflacji bazowej – nieobejmującej cen energii i żywności – do około 10,7 proc. z 9,9 proc. w sierpniu. Część ekonomistów uważa, że to jednorazowe zjawisko, inni z kolei widzą w tym przejaw utrwalania się inflacji. Te odmienne oceny kształtują oczekiwania co do tego, jak szybko w 2023 r. inflacja będzie opadała. Prognozy, że w perspektywie kilku miesięcy wzrost cen zacznie hamować, są jednak powszechne.
W piątek GUS potwierdził wstępny szacunek sprzed dwóch tygodni, wedle którego wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł we wrześniu o 17,2 proc. rok do roku, najbardziej od 1997 r., po 16,1 proc. w sierpniu. Przyczynił się do tego m.in. szybszy wzrost cen nośników energii: o 44,3 proc. rok do roku, po 40,3 proc. w sierpniu. To głównie zasługa skokowej zwyżki cen opału (o 172 proc. proc. rok do roku). W stosunku do poprzedniego miesiąca opał drożał jednak wolniej niż w sierpniu, rozpędzają się za to ceny energii cieplnej, które wzrosły o 5 proc. miesiąc do miesiąca, najbardziej w historii danych. A to, jak ocenia Marcin Luziński, analityk z Santander Bank Polska, dopiero początek ich wspinaczki. Mocno przyspieszył we wrześniu także wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych: do 19,3 proc. rok do roku z 17,5 proc. w sierpniu.
Najbardziej niepokojący jest jednak coraz szybszy wzrost cen w kategoriach bazowych, czyli innych niż energia, paliwa i żywność. Inflacja bazowa, jak szacują ekonomiści (oficjalne dane poda w poniedziałek NBP), sięgnęła we wrześniu 10,7 proc. rok do roku, po 9,9 proc. w sierpniu. W ujęciu miesiąc do miesiąca wyniosła 1,5 proc., najwięcej w dostępnej historii danych. Stał za tym m.in. wzrost cen usług edukacyjnych o 7,4 proc. w stosunku do sierpnia (12,5 proc. rok do roku) oraz cen odzieży i obuwia o 4,8 proc. (7 proc. rok do roku). – Zakładamy, że wrześniowe wzrosty w edukacji i odzieży mają charakter jednorazowych dostosowań – ocenia Marta Petka-Zagajewska, kierownik zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP. Jak podkreśla, inflacja bazowa jest już blisko szczytu, a w I połowie 2023 r. wyraźnie wyhamuje. Będzie to konsekwencja spadku siły nabywczej dochodów pod wpływem inflacji, co osłabi popyt konsumpcyjny.
Inaczej widzą to ekonomiści z ING Banku Śląskiego. Według nich przyspieszenie inflacji bazowej to dowód na to, że inflacja staje się uporczywa. – W otoczeniu odkotwiczonych oczekiwań możemy być świadkami samonapędzającego się mechanizmu, który będzie trudny do zatrzymania bez kosztowych dla sfery realnej działań ze strony polityki pieniężnej – ocenia Adam Antoniak, analityk z ING BSK.
Ekonomiści różnią się też w prognozach, kiedy dokładnie inflacja osiągnie szczyt. Zależy to m.in. od oceny konsekwencji zamrożenia cen energii. Są zgodni w oczekiwaniach, że najpóźniej od II kwartału 2023 r. inflacja zacznie wyraźnie hamować.