Dwunastu uwzględnionych w ankiecie ISB ekonomistów oczekuje, że wskaźnik wzrostu cen i usług konsumpcyjnych (CPI) wyniósł w czerwcu 3,6% r/r. Prognozy oscylują między 3,4% a 3,9%, przy średniej na poziomie 3,58%. Resort finansów szacuje majowy poziom wskaźnika CPI na 3,4%, a ministerstwo gospodarki na 3,5%.
Podstawowym czynnikiem działającym negatywnie na ceny w czerwcu jest znacznie mniejszy niż zwykle sezonowy spadek cen żywności, którego przyczyn można upatrywać w kilku obszarach. Na pewno wpłynęła na to zła pogoda w drugiej połowie miesiąca, która zniszczyła część upraw i zmusiła producentów do zwiększenia cen w obawie przed niską podażą. Drugi impuls proinflacyjny to nadal rosnące ceny mięsa w wyniku tzw. świńskiego dołka. Na szczęście wydaje się, że jego apogeum już za nami i w kolejnych miesiącach z tej strony zagrożenie dla wskaźnika CPI będzie maleć.
Kolejnym impulsem pchającym ceny w górę są rosnące na światowych giełdach ceny ropy, które automatycznie wpływają na wzrost cen paliw i kosztów transportu, a więc na ceny w całej praktycznie gospodarce. W hurcie ceny paliw rosły aż do 20 czerwca, a ponieważ obniżki w detalu następują ze znacznym opóźnieniem, to cały miesiąc będzie "obciążony" tym czynnikiem. Jest natomiast szansa, że, podobnie jak w przypadku żywności, ten negatywny efekt będzie stopniowo łagodzony.
Pozytywnie natomiast dla wskaźnika CPI wyglądają odczyty w kategoriach związanych z użytkowaniem mieszkań oraz odzież i obuwie. W pierwszym wypadku zanotowano lekki spadek cen gazu. W drugim zaś znacznie wcześniej niż w poprzednich latach rozpoczął się sezon wyprzedaży, co automatycznie przełożyło się na wyraźny spadek cen w sklepach. Obniżki te nie zrównoważą jednak nieoczekiwanego w okresie letnim wzrostu cen żywności i w efekcie inflacja, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, nie utrzyma tendencji spadkowej.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poda dane o wskaźniku cen towarów i usług konsumpcyjnych za czerwiec, 14 lipca o godz. 14:00.