Wynagrodzenia w firmach w VI wzrosły o 2,2 proc., zatrudnienie spadło o 1,9 proc. - analitycy

Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach wzrosły w czerwcu br. o 2,2% r/r wobec 3,8% w maju, uważają analitycy. Eksperci są zgodni, że to był kolejny miesiąc, gdy dynamika płac utrzymywała się na dodatnim poziomie, ale ten trend będzie coraz trudniej utrzymywać w kolejnych miesiącach. W tym okresie zatrudnienie spadło - według analityków - o 1,9% r/r wobec 1,7-proc. spadku w poprzednim miesiącu.

Publikacja: 15.07.2009 16:51

Dziesięciu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewiduje, że wynagrodzenia w firmach wzrosły w czerwcu średnio o 1,8% r/r. Rozbieżności w prognozach były tym razem spore, a ich oczekiwania wahają się od 1,0% do 3,0% przy średniej na poziomie 2,24%.

Dynamika wynagrodzeń była do niedawna ostatnim wskaźnikiem, którym nie reagował na coraz głośniejsze ostrzeżenia przed nadchodzącym apogeum kryzysu i systematycznym obniżaniem prognoz większości pozostałych wskaźników dla Polski. Okazuje się jednak, że czerwiec był pierwszym miesiącem, w którym wzrost wynagrodzeń wyraźnie się zmniejszył i nieznacznie przekroczył 2-proc. próg. Jest to jednak przede wszystkim pochodną znacznych podwyżek z końca ubiegłego roku oraz podniesienia w 2009 r. płacy minimalnej, a nie wyjątkowej odporności płac na kryzys. Efekty te zaczynają właśnie wygasać, więc okres spadku realnych wynagrodzeń dopiero przed nami.

Coraz mocniej odczuwalne jest wyraźne ograniczenie produkcji, szczególnie eksportowej, co mocno przełoży się na płace w sektorach pracujących w systemie akordowym. Z tych samych powodów coraz częstszym sposobem na poprawę wyników finansowych firm jest ograniczanie czasu pracy i poziomu wynagrodzeń przez pracodawców, czemu sprzyjać w kolejnych miesiącach mogą kolejne proponowane przez rząd propozycje uelastyczniania rynku pracy. Przykładem może być właśnie czerwiec, gdzie tradycyjnie wypłacane są premie kwartalne lub dywidendy. W 2009 r. były ona znacznie niższe niż w latach wcześniejszych i stąd, między innymi, tak znaczny spadek dynamiki wynagrodzeń.

Naturalną również rzeczą w kryzysie jest ograniczanie żądań płacowych przez pracobiorców. Obecnie większą wartością jest utrzymanie pracy i źródła dochodów, więc częściej słyszymy o ograniczaniu wynagrodzeń czy rezygnacji z premii niż o żądaniach kolejnych grup zawodowych. W okresie letnim pozytywny wpływ na rynek pracy wywiera co prawda system pracy sezonowej, ale późną jesienią możemy zobaczyć bardzo drastyczne spadki w obu kategoriach - dynamiki wynagrodzeń oraz zatrudnienia. To wszystko każe z pesymizmem oczekiwać kolejnych miesięcy, choć z drugiej strony ostatnie dwa lata wysokiego wzrostu gospodarczego wywindowało płace Polaków dość wysoki poziom i przy oczekiwanej niskiej przyszłej inflacji stagnacja wynagrodzeń nie powinna być bardzo odczuwalna.

Ta sama dziesiątka analityków, ankietowana przez ISB, uważa, że spadek zatrudnienia w czerwcu wyniósł 1,9%. Ich prognozy wahają się tym razem w przedziale od -1,7% do -2,0%. Ekonomiści są bardzo zgodni w ocenie tendencji na rynku pracy - przewidują systematyczne pogarszanie się sytuacji i coraz szybszy spadek dynamiki zatrudnienia.

Rynek pracy zdecydowanie w segmencie zatrudnienia szybciej reaguje na trwający kryzys i zapowiadane dalsze pogorszenie koniunktury niż w wynagrodzeniach. I czerwiec będzie niestety kolejnym miesiącem, w którym zanotujemy spadek zatrudnienia w polskiej gospodarce. Wśród przedsiębiorstw zwolnienia są najchętniej i najczęściej wybieranym sposobem ograniczania kosztów i poprawy wyniku finansowego. Wynika to z faktu, że jest to sposób dość prosty i nie wymagający wielu zmian w firmach, a dodatkowo wykazującym natychmiastowe wymierne korzyści. Widoczne jest to nawet w danych o pracy sezonowej, gdzie w 2009 r. zatrudniono mniej pracowników niż dotąd.

Ten proces może trwać jeszcze wiele miesięcy, zdecydowanie dłużej niż trwający kryzys. Wynikać to będzie przede wszystkim ze stałego ograniczania produkcji, wprowadzanych coraz częściej przez pracodawców przestojów oraz wstrzymywaniem inwestycji. Dodatkowo firmy, które obecnie dostosowują się do trudnej sytuacji i funkcjonowania w nowych, kryzysowych warunkach w przyszłości zdecydowanie ostrożniej będą podchodzić do kwestii zwiększania zatrudnienia i tworzenia nowych miejsc pracy. Nie można również wykluczyć czysto statystycznych spadków zatrudnienia, gdy ogromne pozapłacowe koszty płacy skłonią pracowników, szczególnie w mniejszych firmach, do przechodzenia do "szarej strefy".

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu br. spadło o 1,1% w stosunku do poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym wzrosło o 4,8% i wyniosło 3294,76 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach spadło w stosunku do poprzedniego miesiąca o 0,3%, a w ujęciu rocznym o 1,4% i wyniosło 5308,8 tys. osób.

GUS poda dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu w przedsiębiorstwach z czerwiec w czwartek, 16 lipca, o godz. 14:00.

Poniżej przedstawiamy najciekawsze opinie ekspertów.

"Dane z rynku pracy pokażą utrzymywanie się niekorzystnych tendencji - ograniczania wzrostu wynagrodzeń oraz spadku zatrudnienia. Dynamika wynagrodzeń stopniała w czerwcu poniżej 2% r/r, co oznacza, że w realnym ujęciu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw mogła już być niższa niż rok wcześniej. Ograniczaniu wynagrodzeń sprzyja słabnący popyt na pracowników. Letni okres ograniczać będzie skalę redukcji zatrudnienia, a być może pozwoli nawet na odnotowanie bardzo nieznacznych wzrostów, ale w porównaniu z ubiegłymi latami dane wciąż wyglądać będą blado, a roczna dynamika pozostanie w okolicach ubiegłomiesięcznych -1,7% r/r" - ekonomistka banku Raiffeisen, Marta Petka - Zagajewska.

"Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w czerwcu ok. 3307 zł, wzrastając o 3,5% w skali miesiąca oraz o 2,6% r/r wobec 3,8% r/r w maju. Zakładamy, że stymulująco na wzrost płac w skali miesiąca wpłynęły wypłaty dodatkowe: premie oraz wypłaty z zysku za ub. r., natomiast negatywnie oddziaływały ograniczanie produkcji, przestoje i przymusowe urlopy przede wszystkim w przetwórstwie przemysłowym. Prognozujemy, że wzrost siły nabywczej wynagrodzeń w przedsiębiorstwach w 2009 r. osiągnie ok. 1% wobec 6,1% realnego wzrostu w 2008 r. Natomiast przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu obniżyło się w skali roku o 2% do 5,277 mln osób, wobec 1,7% r/r w maju. Przewidujemy, że 15-tysięczny miesięczny spadek liczby zatrudnionych w przedsiębiorstwach to przede wszystkim efekt spadku zatrudnienia w przetwórstwie przemysłowym (ograniczanie produkcji i przestoje) oraz w transporcie i gospodarce magazynowej, przy niewielkim wzroście sezonow! ego zatrudnienia w budownictwie, w handlu i naprawie samochodów oraz w zakwaterowaniu i gastronomii. W 2009 r. nastąpił spadek zatrudnienia w przedsiębiorstwach o ok. 3,6% r/r wobec ubiegłorocznego wzrostu o 4,8%" - ekonomista banku PKO BP Remigiusz Grudzień.

"Rynek pracy odpowiada tak, jak można było się tego spodziewać. Spadek dynamiki płac w okolice inflacji i pogłębiające się redukcje zatrudnienia, które zapewne będą kontynuowane minimum do końca roku. W chwili obecnej jest to lepszy indykator sytuacji na rynku pracy niż stopa bezrobocia" - główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.

"Spodziewamy się w czerwcu spadku zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 2,0% w ujęciu rocznym i o 0,3% m/m. Za spadkiem zatrudnienia przemawia, w warunkach wciąż rosnących wynagrodzeń i równocześnie spadającej wydajności pracy, konieczność niezbędnych dostosowań. Drastycznie spadająca w ostatnich miesiącach ilość nowych ofert pracy również znajdzie odzwierciedlenie w sytuacji na rynku pracy. Bardziej szczegółowa analiza wskazuje, iż spośród czterech głównych sekcji sektora przemysłowego zatrudnienie liczone w ujęciu rok do roku rośnie w budownictwie i handlu są to jednak przyrosty między 2% a 4%, podczas gdy spadek zatrudnienia znacząco przyspiesza zarówno w przetwórstwie przemysłowym jak i w produkcji pojazdów samochodowych. Szczególnie ta ostatnia sekcja zdaje się być dobrym miernikiem sytuacji w sektorze przedsiębiorstw, a poziom zatrudnienia w niej wykazuje bardzo silną korelację z przeciętnym zatrudnieniem w całym sektorze. W czerwcu oczekujemy wzrostu wynagrodzeń o! 1,0% w stosunku do czerwca ubiegłego roku i o 1,9% w stosunku do miesiąca poprzedzającego. Oznacza to wzrost średniego wynagrodzenia miesięcznego o ponad 60 złotych w stosunku do maja. W czerwcu mieliśmy o jeden dzień roboczy więcej, ponadto być może w maju sporo osób wzięło urlopy w okresie tradycyjnych 'majówek'. W efekcie liczba godzin pracy w czerwcu mogła być większa niż wynikająca z tylko jednego dnia roboczego więcej. Ponadto, czerwiec to miesiąc kończący kwartał więc można spodziewać się wyższych wynagrodzeń z tytułu płatności premii kwartalnych" - starszy analityk makroekonomiczny banku BPS Krzysztof Wołowicz.

"Prace sezonowe nieznacznie złagodziły ostatnie zwolnienia, jednak w ujęciu rocznym zatrudnienie spadło o 1,7%. Coraz słabsze perspektywy na rynku pracy i obawy o utratę pracy skutecznie blokują presje płacową - spodziewamy się, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosły jedynie o 1,3% r/r (wzrost o 2,2% m/m). Dane będą neutralne dla złotego i obligacji - rynek będzie czekać na najważniejszą publikację tygodnia: produkcje przemysłową w czerwcu" - analityk DZ Bank Polska, Janusz Dancewicz.

"Pogarszająca się sytuacja na rynku pracy będzie w dalszym ciągu czynnikiem ograniczania presji na wzrost wynagrodzeń. W czerwcu oczekujemy dalszego wyhamowania dynamiki wynagrodzeń do 3,0% r/r wobec 3.8% r/r w maju. Przedsiębiorstwa, zwłaszcza zorientowane na eksport, są w dalszym ciągu pod silną presją kurczącego się popytu i są zmuszone do szybkiego dostosowania kosztów. Przy pogarszającej się bieżącej sytuacji finansowej przedsiębiorstw i niepewnych perspektywach w zakresie popytu, szacujemy, że skala wypłat z zysku, które zwykle mają miejsce w czerwcu, będzie w tym roku niższa rok temu, co będzie czynnikiem negatywnie wpływającym na roczną dynamikę wynagrodzeń. W przypadku przedsiębiorstw sektora górniczego i energetycznego z udziałem Skarbu Państwa nie bez znaczenia jest też presja na wypłatę wysokiej dywidendy. Sektor przedsiębiorstw w dalszym ciągu dostosowuje natomiast poziom zatrudnienia do trudnych warunków rynkowych. Największe redukcje obserwujemy w przypadkuprzetwórstwa przemysłowego, które w pierwszej kolejności ucierpiało w efekcie globalnego kryzysu ze względu na największą ekspozycję na popyt zagraniczny. W coraz większym stopniu pogorszenie koniunktury dotyka również inne obszary gospodarki niż przetwórstwo przemysłowe. O ile w handlu i usługach w pierwszych dwóch miesiącach roku przyrost zatrudnienia w ujęciu rocznym był zbliżony do 50 tys., to w ostatnich dwóch miesiącach spadł do ok. 30 tys. Warto jednak podkreślić, że w dalszym ciągu branża ta generuje nowe miejsca pracy, co jest potwierdzeniem, że sektor usług radzi sobie wyraźnie lepiej od przemysłu (mniejszy udział wymiany z zagranicą)" - analityk banku BPH, Adam Antoniak.

Gospodarka krajowa
Czego boją się polscy ekonomiści? „Czasu już nie ma”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka krajowa
Ludwik Kotecki, członek RPP: Nie wiem, co siedzi w głowie prezesa Glapińskiego
Gospodarka krajowa
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Gospodarka krajowa
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, prezes IFP: Polska ma najwyższy przyrost długu w Unii
Gospodarka krajowa
Wydatki świąteczne wciąż rosną, choć wolniej