Resorty przyspieszyły wydatki

W lipcu fiskus nadal miał problemy z uzyskaniem zaplanowanych dochodów z VAT i podatków dochodowych. Mimo to deficyt budżetu centralnego w porównaniu z czerwcem spadł o 1,6 mld zł. Znów pomogły pieniądze z Unii Europejskiej

Publikacja: 18.08.2009 08:07

Resorty przyspieszyły wydatki

Foto: GG Parkiet

Deficyt budżetu państwa wyniósł po pierwszych siedmiu miesiącach roku 15,042 mld zł – podał resort finansów. Oznacza to, że w porównaniu z czerwcem obniżył się o ponad 1,6 mld zł.

[srodtytul]Wpływy gorsze niż w planie[/srodtytul]

W ogłoszonym na początku roku harmonogramie zakładano jednak, że spadnie on do 12 mld zł. – Cały czas wolniej wpływają pieniądze z podatków – podkreśla Mirosław Gronicki, były minister finansów. Źle wygląda sytuacja z VAT. Po lipcu 2008 roku wpływy z tego podatku wynosiły już 63 mld zł, a po siedmiu miesiącach tego roku – 58 mld zł. Niezbyt imponująco mają się też wpływy z podatków dochodowych PIT i CIT. Rok temu wynosiły odpowiednio 20,6 i 16,4 mld zł, teraz 19,6 oraz 13,9 mld zł.

Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, uważa jednak, że sytuacja naszego budżetu trochę się poprawiła. – W poprzednich miesiącach dochody sięgały zaledwie 95 proc. kwoty, jaka do kasy państwa wpływała w 2008 roku. W lipcu wyniosła już dokładnie tyle co w tym samym miesiącu poprzedniego roku – mówi ekonomista.Mirosław Gronicki podkreśla jednak, że resort finansów nadal po stronie dochodów zapisuje pieniądze z Unii Europejskiej, co ratuje sytuację budżetu. W porównaniu z czerwcem ich poziom wzrósł w tym punkcie o blisko 5 mld zł.

[srodtytul]W obawie przed cięciem[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Co ciekawe, znacznie przyspieszyły też wydatki, które sięgają już 54,5 proc. planu, podczas gdy rok temu o tej porze nie przekroczyły jeszcze 50 proc. – Resort finansów przedstawił nam wykonanie budżetu w odniesieniu do nieznowelizowanej ustawy. Jeśli uwzględnimy fakt, że poziom wydatków w znowelizowanej ustawie obcięto do 300 mld zł, to wykonanie wynosi już 58,3 proc. planu – zaznacza Gronicki. Jego zdaniem, to efekt przyspieszenia wydatków przez resorty, które boją się obcięcia ich budżetów pod koniec roku. – Ministerstwa starają się wydać tyle, ile wynoszą limity – mówi Gronicki. W poprzednich latach kumulowano wydatki na koniec roku.

[srodtytul]Skrupulatni w wydawaniu[/srodtytul]

– W związku z zapowiadanymi cięciami o wiele skrupulatniej niż w latach ubiegłych realizujemy wszystkie działania – mówi Magda Sikorska, rzecznik resortu środowiska. Wyjaśnia, że wzrost wydatków w I półroczu do 387,5 mln zł (z 285,5 mln zł w ub. r.) wiąże się z uruchomieniem dotacji rozwojowych, powołaniem Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Poza tym więcej wydaliśmy też na prąd, opał czy opłaty bankowe.

W resorcie sportu, który zdołał już wydać 53,4 proc. planowanych kwot, wzrost – jak wyjaśnił rzecznik – wynika ze zwiększonego zatrudnienia z tytułu realizowanych dodatkowych zadań, zmiany wysokości kursu walutowego przy wnoszeniu składek do organizacji międzynarodowych. Ministerstwo Kultury z kolei przyspieszenie tłumaczy m.in. wcześniejszym rozpoczęciem finansowania z budżetu umów o dotacje celowe. Poza tym, podobnie jak resort gospodarki i rozwoju regionalnego, więcej wydaje też na inwestycje współfinansowane z UE.

[srodtytul]Z czego się bierze wzrost?[/srodtytul]

– Nie wydaje mi się, aby zaawansowanie wydatków unijnych było większe niż 7–8 mld zł, tak więc ta pozycja niewiele zmienia sytuację wydatków – mówi prof. Jerzy Osiatyński z PAN. Jego zdaniem trzeba jednak pamiętać chociażby o tym, że MON czy MSWiA na początku roku wydały więcej, bo miały nieuregulowane płatności z 2008 roku. – Zobowiązania z roku 2008 były regulowane na początku 2009 r., co w połączeniu z realizacją bieżących wydatków spowodowało, że w I półroczu były one o ponad 3 mld zł wyższe niż w analogicznych okresach lat ubiegłych – tłumaczy Robert Rochowicz, rzecznik resortu obrony.

Reklama
Reklama

Zdaniem Jarosława Janeckiego z Societe Generale, gdyby minister finansów znów zablokował wydatki państwa, tak jak to miało miejsce rok temu, spowoduje to narastanie zobowiązań resortów, które i tak trzeba będzie uregulować na początku 2010 roku. – Nie zmieni to faktu, że deficyt całego sektora i tak będzie duży – mówi ekonomista.Całoroczny deficyt państwa po nowelizacji wynieść ma 27,2 mld zł, a dochody – 272,9 mld zł. Do tej pory udało się uzyskać 160 mld 30 mln 400 tys. zł z tej kwoty.

[ramka][b]Deficyt duży, jak u najaktywniej walczących z kryzysem[/b]

Z prognoz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że deficyt sektora finansów publicznych w Polsce, po skorygowaniu go o cykl koniunkturalny, może wynieść w 2010 roku 6,2 proc. Choć nie jest przesadnie pesymistyczna prognoza, to jednak jasno pokazuje, że polski budżet nie pozbył się jednej z głównych przypadłości – czyli zbytniego uzależnienia od sytuacji gospodarczej. Szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę, że spośród krajów OECD tylko kilka osiągnęło gorszy wynik – są to m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania czy Japonia.– Ale akurat w przypadku tych krajów trudno mówić o procykliczności, one wręcz działały antycyklicznie, świadomie powiększając deficyty, by walczyć z kryzysem – zwraca uwagę Bartosz Pawłowski, ekonomista BNP Paribas w Londynie. Wystarczy wspomnieć, że Japonia przeznaczyła na ratowanie gospodarki ponad 150 mld dolarów, a USA – 800 mld dolarów. W przypadku Polski deficyt rośnie bez wprowadzenia kosztownych pakietów antykryzysowych. – W ostatnich latach nic się nie zmieniło, jeżeli chodzi o uniezależnienie sytuacji budżetu od kondycji gospodarki – mówi Janusz Jankowiak, ekonomista Polskiej Rady Biznesu.– Szansa była dwa–trzy lata temu w czasach lepszej koniunktury, teraz trudno oczekiwać takich działań – dodaje Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale.Jednocześnie zwraca uwagę, że sytuacja każdego kraju jest inna. – Trzeba pamiętać, że nasz deficyt obciąża reforma emerytalna, a np. Czesi takiej reformy jeszcze nie przeprowadzili – przypomina.Na drugim biegunie prognoz OECD znajdują się Węgry, które mogą nawet osiągnąć nadwyżkę w sektorze finansów publicznych. To wynik głębokiej recesji, ale też szerokich reform – częściowo wymuszonych przez pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Kryzys i spowolnienie gospodarcze sprawia, że takie reformy w przypadku Polski to odległa przyszłość. – Być może pewne działania zwiększające antycykliczność budżetu, jak opodatkowanie rolników czy wyrównanie wieku emerytalnego, będą podjęte po wyborach prezydenckich – uważa Janusz Jankowiak. [/ramka]

Gospodarka krajowa
Andrzej Domański: Powody decyzji Fitcha są jasne. To weta prezydenta Karola Nawrockiego
Gospodarka krajowa
Agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu Polski do negatywnej
Gospodarka krajowa
Mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Gospodarka krajowa
Glapiński: mrożenie cen energii elektrycznej ważnym czynnikiem dla RPP
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Gospodarka krajowa
Sławomir Dudek, IFP: Projekt budżetu na 2026 r. jest ryzykowny, to jak taniec na linie
Gospodarka krajowa
Czy ROP to podatek, czy krok w stronę gospodarki obiegu zamkniętego?
Reklama
Reklama