Jak pisaliśmy, firmy paliwowe handlujące olejem opałowym podważają m.in. zasadność obciążenia ich podatkiem akcyzowym w drodze rozporządzenia. Potrzebna jest do tego ustawa. Firmy, które nie produkują ani nie sprowadzają do Polski paliwa, zgodnie z ustawą akcyzy nie płacą.Ale nałożono na nie obowiązek zapłaty tego podatku, m.in. jeśli są wątpliwości co do uczciwości ich lub ich klientów. Ostatnio PIPP napisała w tej sprawie list do szefów klubów parlamentarnych. Szacuje, że zagrożonych jest tysiąc firm, a pracę stracić może nawet 20 tys. osób.
Firmy mają zwrócić z własnych pieniędzy różnicę między obniżoną a zwykłą akcyzą za olej za klientów, którzy celowo lub przypadkiem wpisali złe dane w oświadczeniu, że olej kupują na cele opałowe. Właśnie trwa kolejna fala kontroli oświadczeń z poprzednich lat. – Chce się naszym kosztem załatać dziurę w budżecie, nie patrząc na to, że w efekcie prace może stracić wiele osób – twierdzą firmy.