Wzrost wydajności pociągnie PKB

pytania do... Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Invest-Banku

Publikacja: 04.01.2010 08:13

[b]Czy w 2009 r. prognozowanie danych makro było trudniejsze niż, powiedzmy, w 2008 r.?[/b]

Myślę, że tak, bo zachwianiu uległy podstawowe relacje w gospodarce. Zwykle prognozowanie polega na wykorzystywaniu związków, które można było obserwować w przeszłości i nakładaniu na to jakiejś korekty eksperckiej. Zawsze jest pytanie, czy kierunek i skala takiej korekty są właściwe. W minionym roku te korekty były wymagane w większej skali niż poprzednio.

[b]Przykłady?[/b]

Sztandarowy przykład to sytuacja na rynku pracy. Zwykle prognozowanie takich kategorii jak zatrudnienie opiera się na popycie na pracę, który przybliżamy dynamiką PKB. Tymczasem w 2009 r. elastyczność rynku pracy wyraźnie wzrosła. Przedsiębiorstwa zmniejszały wymiar czasu pracy, wykorzystywały staże, szkolenia, w niektórych firmach obniżano płace nominalne. I spadek zatrudnienia nie był tak duży, jak można się było obawiać na początku kryzysu.Inny przykład to zmiana, jaka miała miejsce w ruchu turystycznym w minione wakacje w związku z osłabieniem złotego. Teoretycznie można było wpaść wcześniej na to, że słaby złoty powstrzyma wielu Polaków przed wyjazdem na urlop za granicę, a to zwiększy popyt w kraju i przyczyni się do osiągnięcia 1,7 proc. wzrostu PKB w III kwartale. Ale dane o sprzedaży detalicznej i konsumpcji jednak nas zaskoczyły.

[b]Lepsze od prognoz były również ostatnie dane o produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej.[/b]

W przypadku sprzedaży detalicznej byłbym ostrożny. Po uwzględnieniu różnicy w liczbie dni roboczych okazuje się, że ona w listopadzie była nadal w okolicach zera, jeśli chodzi o zmianę roczną w ujęciu realnym. Natomiast faktycznie coś zaczyna się dziać w produkcji.

[b]Z czym to jest związane?[/b]

Wciąż odczuwamy – choć w coraz mniejszym stopniu – wpływ silnego osłabienia kursu złotego w I kw. oraz popytowe efekty dopłat do zakupu nowych samochodów, przede wszystkim we Włoszech. Ponadto, po silnym spadku zapasów w pierwszych trzech kwartałach przedsiębiorstwa zaczynają już odbudowywać ich poziom w odpowiedzi na poprawę perspektyw popytu. Coraz większe znaczenie zaczynają odgrywać również inwestycje infrastrukturalne, które tworzą popyt na wyroby naszego przemysłu, zapewniając mu wyniki znacznie lepsze niż rok wcześniej.

[b]Możemy liczyć na utrzymywanie się wzrostu produkcji o 10 proc. w kolejnych miesiącach?[/b]

W grudniu roczny wzrost był prawdopodobnie dwucyfrowy. W pierwszej połowie 2010 r., może nawet nieco dłużej, spodziewałbym się wzrostu rzędu 5–7 proc. Pod koniec roku – ze względu na dość wysoką bazę statystyczną – będziemy mieli do czynienia ze spowolnieniem. Nie wiadomo też, jak wtedy będzie wyglądał popyt zewnętrzny. Jest tu ryzyko związane z wycofywaniem programów stymulacyjnych w największych gospodarkach.

[b]Jakie będzie tempo wzrostu PKB w całym 2010 r.?[/b]

Spodziewam się wzrostu o 3,1 proc. To dość dobry wynik, choć osiągniemy go praktycznie bez wzrostu zatrudnienia. Oznacza to, że cały wzrost będzie efektem poprawy wydajności.

[b]To z kolei korzystne z punktu widzenia inflacji.[/b]

Sytuacja na rynku pracy będzie sprzyjała jej spadkowi. Spodziewam się, że w 2010 r. dojdzie w końcu do wyraźnego spadku inflacji bazowej. To spowoduje, że oficjalny wskaźnik, który w IV kwartale 2009 r. wyniósł 3,4 proc., w drugiej połowie 2010 r. będzie już w pobliżu 2 proc.

Gospodarka krajowa
Polska wśród liderów AI w regionie. Biznes ma jednak pewne „ale”
Gospodarka krajowa
Tusk spotkał się ze zespołem Brzoski. Upraszczanie przepisów będzie „stałą filozofią”
Gospodarka krajowa
Premier na GPW. Znów duże oczekiwania i znów duże rozczarowanie rynku
Gospodarka krajowa
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Gospodarka krajowa
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Gospodarka krajowa
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe