[b]Andrzej Sławiński:[/b] Jedną ze zmian będzie większa niż dotąd koordynacja polityki pieniężnej i nadzorczej. Henry Kauffman od lat twierdzi, że Fed nie brał dostatecznie pod uwagę wpływu, jaki na wielkość akcji kredytowej wywierały zmiany instytucjonalne, które zachodziły w systemie bankowym.
Chodziło mu w dużej mierze o sekurytyzację, która sprawiła, że wielkość posiadanych przez banki kapitałów przestała być czynnikiem ograniczającym ilość udzielanych przez nie kredytów. W podobny sposób wykorzystywano niestety także CDS.
[b]Niektórzy ekonomiści wskazują jednak, że niskie stopy procentowe stwarzały środowisko sprzyjające innowacjom finansowym. Do podejmowania nadmiernego ryzyka zachęcało też stanowisko części banków centralnych, że za pomocą dostępnych im narzędzi nie można zapobiegać nadmiernemu wzrostowi cen aktywów, można natomiast sprzątać po pęknięciu bańki.[/b]
Zastrzeżenia tego rodzaju formułowane są wobec Fedu. Inne banki centralne (w Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii i Szwecji) stosowały podejście „leaning against the wind” (opierania się wiatrowi), podnosząc stopy procentowe ponad poziom, który wynikałby z samej tylko potrzeby stabilizowania inflacji.
Starały się w ten sposób hamować wzrost cen na rynkach budowlanych. Ze skutecznością tej polityki było różnie. Banki centralne w Nowej Zelandii i Australii obroniły gospodarki przed skutkami załamania cen na rynkach budowlanych. W Wielkiej Brytanii to się nie udało.