Kwota, jaką Polacy przywieźli do kraju, była o 11,9 proc. mniejsza niż rok wcześniej.
– Duży wzrost napływu pieniędzy od Polaków z zagranicy w poprzednich latach pomógł nam w okresie kryzysu. To przyczyniało się do relatywnie wysokiej dynamiki konsumpcji – ocenił Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
W opinii ekonomistów, spadek transferów jest związany z pogorszeniem sytuacji w tych krajach, do których trafiło najwięcej Polaków – chodzi przede wszystkim o Wielką Brytanię i Irlandię. – W perspektywie dwóch lat spodziewałbym się jednak ponownego wzrostu przekazywanych do kraju kwot. Będzie to efekt lepszej koniunktury w krajach Europy Zachodniej – stwierdził Kalisz.
Transfery nadal w zauważalny sposób pomagają wynikom bilansu płatniczego. Ubiegłoroczny deficyt obrotów bieżących wyniósł 1,6 proc. PKB. Bez przekazów pieniędzy od Polaków pracujących za granicą byłby dwa razy wyższy.
Biorąc pod uwagę bezwzględną wielkość transferów, Polska była w ubiegłym roku na 11. miejscu na świecie. Tak wynika z szacunków publikowanych pod koniec ubiegłego roku przez Bank Światowy.Tradycyjnie największymi odbiorcami tego typu transferów są takie kraje, jak Indie i Chiny (w obu wypadkach szacunek na 2009 r. mówi o napływie 47 mld dolarów), Meksyk (23 mld dolarów) czy Filipiny (19,4 mld dolarów). Nasz kraj jest na poziomie zbliżonym do Pakistanu czy Rumunii.