Po dobrym I kwartale, kiedy inwestorzy w specjalnych strefach ekonomicznych zadeklarowali uruchomienie nowych przedsięwzięć za 1,16 mld zł, w kwietniu przyszedł zimny prysznic. Wartość wydanych zezwoleń nie przekroczyła 250 mln zł. 87 proc. tej kwoty to zasługa tylko trzech stref: mieleckiej (nakłady za 99 mln zł), pomorskiej (78 mln zł) oraz kostrzyńsko-słubickiej (41 mln zł). Osiem z 14 stref nie podpisało ani jednej umowy inwestycyjnej. Trzy strefy – suwalska, kamiennogórska oraz słupska nie zdobyły ani jednego inwestora od początku roku.
[srodtytul]Liderzy zawiedli[/srodtytul]
– Ten rok będzie jeszcze słabszy niż ubiegły. Zainteresowanie potencjalnych inwestorów może i jest, ale nie przekłada się na decyzje – mówi dyrektor inwestycyjny słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Leonard Ferkaluk. Dwie strefy – katowicka i wałbrzyska, które w pierwszych trzech miesiącach zyskały najwięcej inwestycji, wyraźnie spuściły z tonu. W wałbrzyskiej, która w I kwartale wydała 11 zezwoleń wartych 213 mln zł, w kwietniu podpisano tylko dwa na 8 mln zł.
Z kolei katowicka, gdzie do końca marca zadeklarowano w sumie 0,5 mld zł, w II kwartale nie pojawiło się nic nowego. Prezes katowickiej SSE Piotr Wojaczek nie ukrywa, że dobre wyniki pierwszych trzech miesięcy były efektem przygotowania pięciu z siedmiu projektów jeszcze 2009 r. A choć teraz zarząd katowickiej SEE negocjuje trzy kolejne przedsięwzięcia, nieprędko będą one gotowe to zatwierdzenia. – Nie da się ukryć, że liczyliśmy na znacznie więcej – przyznaje Wojaczek.
[srodtytul]Problemy globalne[/srodtytul]