Jak dowiedział się „Parkiet”, w resorcie zdrowia oraz w Radzie Gospodarczej premiera kierowanej przez Krzysztofa Bieleckiego trwają obecnie dyskusje, jak program zmienić, by rzeczywiście odmienił polską ochronę zdrowia. Chodzi głównie o poszerzenie zakresu pomocy finansowej, która obejmuje teraz głównie zobowiązania publicznoprawne, a cywilnoprawne płacą samorządy.
Plan B był reakcją na zawetowanie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego ustawy zmuszającej placówki do przekształceń. Zachętą miało być 2,7 mld zł, ścięte ostatecznie do 1,1 mld zł. Biznesplany przyszłych spółek oceniają Bank Gospodarstwa Krajowego i Narodowy Fundusz Zdrowia.– Pierwsze miesiące upłynęły przede wszystkim na konsultacjach. Od końca zeszłego roku wnioski zaczęły spływać bardziej systematycznie i w większej ilości – mówi Jan Dziekański, dyrektor departamentu finansowania strukturalnego i doradztwa w BGK. Podkreśla, że przygotowanie przez samorząd wniosku trwa trzy, cztery miesiące.
Z 29 wniosków złożonych w BGK dziewięć czeka na opinię NFZ, a pełną drogę oceny przeszły cztery – powiatów tomaszowskiego, bytowskiego, jędrzejowskiego i starostwa w Lipnie. – W najbliższym czasie spodziewanych jest około 10 nowych wniosków przygotowywanych teraz przez samorządy – dodaje Dziekański.
Kłopotem jest głównie zakres pomocy. Przekształcenie szpitala w spółkę jest możliwe, gdy publiczny zakład zostanie zlikwidowany, a jego długi przejmie samorząd. Z planu B dostaje potem pieniądze na spłatę długów wobec ZUS i fiskusa, ale te wobec dostawców musi spłacić sam (by zyskać niewielką pomoc musiałby wymusić znaczne ustępstwa na wierzycielach).
Biorąc pod uwagę relację zadłużenia publicznoprawnego do cywilnoprawnego, na Śląsku, by otrzymać 1 zł z programu, samorządy muszą średnio dołożyć 1,7 zł. I tam wniosków w ramach planu B złożono najwięcej. A na Podlasiu, gdzie żaden wniosek nie wpłynął i nie jest planowany, samorząd musi dołożyć 5,9 zł. – Jeżeli chcemy dać możliwość poprawy sytuacji finansowej również pozostałym zadłużonym jednostkom, trzeba zadbać o możliwość równomiernej spłaty części pozostałych zobowiązań – mówi Dziekański.