Z naszych informacji wynika, że trwa poszukiwanie środków dla powodzian i na likwidację skutków kataklizmu. Premier Donald Tusk obiecał we wtorek, że rząd wygospodaruje ok. 2 mld zł. Tymczasem rezerwa budżetowa nie wystarczy, bo wynosi tylko ok. 870 mln zł. Wiele wskazuje na to, że władze muszą sięgnąć po pieniądze z Unii Europejskiej, choć pierwotnie miały być wykorzystane na inne cele.
[srodtytul]Wykorzystanie nie ucierpi[/srodtytul]
Sejmowa Komisja Finansów Publicznych, która ma zatwierdzić zmianę przeznaczenia części rezerwy na finansowanie środków unijnych zbierze się jutro. – Wykorzystanie środków unijnych z pewnością na tym przesunięciu nie ucierpi – zapewnia przewodniczący komisji Paweł Arndt z PO. – Rezerwa liczy ponad 8,8 mld zł, których w całości nie uda się wydać na wcześniej wyznaczony cel. Dlatego można je przeznaczyć na likwidację skutków powodzi.
Arndt dodał, że w pozostałych rezerwach jest ulokowane łącznie ponad 18,3 mld zł i być może uda się z tej kwoty wygospodarować pieniądze na powodzian, ale trzeba się liczyć z tym, że raczej będą to drobne kwoty.Premier poprosił też poszczególnych ministrów o wygospodarowanie w ich budżetach pieniędzy, na wsparcie terenów, które ucierpiały wskutek wielkiej wody.
W tej chwili jednak nie wiadomo jeszcze, na jakie środki można liczyć. – Nie sądzę, aby udało się wygospodarować w resortach ekstra środki dla powodzian – mówi wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska. – Ministrowie zdecydują raczej o kierowaniu pieniędzy głownie na tereny dotknięte powodzią. Na przykład, jeśli minister edukacji miał zaplanowane wydatki na stypendia dla dzieci, to przeznaczy je przede wszystkim na dzieci powodzian – wyjaśniła wiceminister.