Największym atutem Warszawy w wyścigu o tytuł finansowej stolicy regionu jest Giełda Papierów Wartościowych. Jej prezes Ludwik Sobolewski uważa, że będzie można mówić o GPW jako o centrum finansowym Europy Środkowo-Wschodniej, kiedy jej obroty będą znacząco wyższe niż obroty wszystkich giełd w regionie. Dodatkowo wartość rynku musi być większa niż łączna wartość rynków w regionie, większość środkowoeuropejskich blue chipów powinna być obecna na GPW, a małe przedsiębiorstwa, które nie mogą liczyć na rozwój na swoim rynku kapitałowym, powinny szukać miejsca na GPW. Ma się to stać do 2012 roku. Według niektórych prognoz za dziesięć lat w Europie pozostanie pięć giełd. Jedną z nich ma być GPW. Na razie, po ponad 19 latach od powstania warszawskiej giełdy, jej kapitalizacja wynosi 120 mld euro. Jest to 3,5 razy więcej, niż wynosi kapitalizacja giełdy praskiej, 4,5 razy więcej niż budapeszteńskiej i ponad 30 razy więcej niż bratysławskiej. Parkiet w Wiedniu, głównego konkurenta w regionie, warszawska giełda wyprzedziła pod względem kapitalizacji już w lipcu 2008 roku – dziś jest o połowę większa. Różnice pomiędzy GPW a innymi parkietami będą jeszcze większe po uwzględnieniu PZU. Warta 8 mld zł oferta była największym IPO w Europie od trzech lat i największym debiutem giełdowym w regionie w historii. Dzięki temu kapitalizacja warszawskiej giełdy zwiększyła się o 30 mld zł. Jeszcze w czerwcu na giełdę wejdzie Tauron, kolejna wielka spółka Skarbu Państwa. Kapitalizacja GPW wzrośnie wtedy o kolejne 20 mld zł. Warszawska giełda bardzo dobrze wypada także pod względem liczby obecnych na parkiecie spółek. Z prawie 500 emitentami notowanymi na obu rynkach wyprzedza większe pod względem kapitalizacji parkiety w Szwajcarii i Norwegii. Wśród notowanych na warszawskiej giełdzie spółek są regionalne giganty: czeskie przedsiębiorstwo energetyczne CEZ z kapitalizacją sięgającą 75 mld zł, ukraiński producent olejów Kernel, największy czeski producent węgla New World Resources czy największy węgierski koncern naftowo-gazowniczy MOL.
[srodtytul]Akcje na sprzedaż [/srodtytul]
Warszawska giełda to także jeden z najdynamiczniej rozwijających się parkietów. W marcu, przed późniejszymi spadkami na europejskich rynkach, GPW była drugą giełdą na świecie pod względem wzrostu kapitalizacji w ciągu roku. Przez 12 miesięcy urosła o 134,4 proc. Nieznacznie lepsza była jedynie giełda w Indonezji.
Poza głównym rynkiem dynamicznie rozwija się także alternatywny rynek NewConnect, przeznaczony przede wszystkim dla mniejszych spółek, działający w branży nowych technologii. Trzy lata po jego powstaniu notowanych na nim jest 126 firm. We wrześniu ubiegłego roku powstał Catalyst, rynek obligacji. Na samej GPW poszerza się z kolei liczba dostępnych instrumentów. Wkrótce inwestorzy będą mogli korzystać ze szczególnie atrakcyjnej w czasie bessy krótkiej sprzedaży. Pod koniec roku powinna zniknąć jedna z nielicznych słabych stron GPW. Ministerstwo Skarbu chce sprzedać na giełdzie 63 proc. akcji spółki. Reszty akcji chce się pozbyć w ciągu trzech – pięciu lat. Przed prywatyzacją GPW nawiąże współpracę z partnerem strategicznym, który ma m.in. pomóc w przyciąganiu nowych członków giełdy czy nowych emitentów oraz dostarczy system transakcyjny. Wśród chętnych do współpracy są amerykańskie Nasdaq OMX, NYSE Euronext i brytyjski London Stock Exchange.
[srodtytul]Zagraniczne biura maklerskie[/srodtytul]
Rozwój naszego rynku kapitałowego dostrzegają zachodnie instytucje, które coraz chętniej wchodzą do Polski. Credit Suisse ponownie otworzył w Warszawie biuro maklerskie. Swój oddział wkrótce otworzą banki inwestycyjne Goldman Sachs, UBS oraz Morgan Stanley. Oddział bankowości inwestycyjnej w Polsce reaktywuje Citigroup, a członkiem warszawskiej giełdy został japoński Nomura International.