Rozwiązania te pomogą tez wielu innym samorządom, zwłaszcza dużym miastom.
Mazowsze jako jedyne z województw oddaje dochody pozostałym. Na tzw. janosikowe odda 940 mln zł, czyli 70 proc. wpływów podatkowych i ponad połowę wszystkich dochodów. Z powrotem dostanie zaś 153 mln zł. Województwo już balansuje na granicy maksymalnego wskaźnika zadłużenia (60 proc. długu do dochodu). W czerwcu radni musieli ściąć w budżecie wiele wydatków, w tym pomoc powiatom i gminom z regionu. Nie dostaną one wsparcia m.in. na budowę stadionów Orlik, inwestycje w ochronę zdrowia, wydatki na pomoc społeczną.
– Rozumiemy, że w budżecie państwa nie ma pieniędzy i musimy zaproponować takie rozwiązanie, które nie pociąga dodatkowych kosztów – mówi Zenon Szczepankowski, przewodniczący Konwentu Powiatów Województwa Mazowieckiego i starosta przasnyski. Dlatego limit 10 proc. wpłat na wyrównanie wprowadzany może być stopniowo, przez trzy lata.
Na razie najbogatszy region w Polsce z powodu janosikowego ma najmniej pieniędzy na mieszkańca w Polsce. Składkę wylicza się bowiem na podstawie wpływów z podatków sprzed dwóch lat. A te spadły – np. z podatku dochodowego od osób prawnych o kilkadziesiąt procent.
– W województwie mazowieckim jest największa liczba powiatów i gmin o minimalnych w skali kraju dochodach na jednego mieszkańca – zwraca uwagę Szczepankowski. Starostowie piszą w stanowisku, że bez pomocy województwa stracą szansę na udział w unijnych i rządowym programach, gdzie potrzeba własnego wkładu.