Powódź nie spowodowała załamania sprzedaży, ludzie uwierzyli, że sytuacja na rynku pracy się normuje, i znów wydają pieniądze na towary i usługi. W maju wartość sprzedaży detalicznej było o 4,3 proc. wyższa niż rok wcześniej. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o niewiele ponad 3 proc.
– Tak naprawdę ten wynik mógłby być jeszcze lepszy – tłumaczy Rafał Benecki, ekonomista ING Banku Śląskiego. – Ludzie odreagowywali poprzedni miesiąc, zamknięte z powodu świąt sklepy ograniczyły zakupy. Ekonomista przyznaje jednak, że oczekiwania rynku były bardziej pesymistyczne. – Ekonomiści zrobili dużą korektę ze względu na powódź, a okazało się, że wielka woda wcale nie ograniczyła zakupów.
[srodtytul]Więcej optymizmu[/srodtytul]
ING spodziewa się, że w II półroczu dynamika sprzedaży detalicznej będzie oscylować wokół 3 proc. w odróżnieniu od pierwszej połowy, kiedy sięgała ona 2 proc.
Majowy wynik poprawiła wysoka sprzedaż mebli oraz sprzętu AGD i RTV – wzrost wyniósł 24,1 proc. w skali roku. – Zwiększenie sprzedaży dóbr trwałego użytku sugeruje, że konsumenci nie obawiają się o swoją przyszłość materialną, a obecna poprawa na rynku pracy jest zapewne uznana za trwałe zjawisko – tłumaczy Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.