Tak wynika z danych Eurostatu za 2009 rok. Najdroższa we Wspólnocie jest Dania, zaraz za nią są Irlandia i Finlandia. Jeśli przyjąć, że średnia dla 27 krajów członkowskich to 100, to mieszkańcy i turyści odwiedzający Danię muszą wyłożyć 39 proc. więcej na zakupy żywnościowe. Polacy płacą 36 proc. poniżej średniej. Porównanie zostało dokonane z uwzględnieniem siły nabywczej poszczególnych walut.

Bułgarzy, którzy ogółem za żywność płacą więcej niż Polacy, mają za to tańszy alkohol. Po mocne trunki opłaca się też pojechać na Węgry, do Hiszpanii i Portugalii. Wódka jest najdroższa w krajach skandynawskich – Finowie muszą np. wyłożyć na mocne trunki aż 70 proc. więcej niż przeciętnie mieszkaniec Unii.

Z kolei palenie jest najdroższe w Wielkiej Brytanii, gdzie cena paczki papierosów przekracza o 66 proc. średnią cenę unijną. Palacze w Polsce płacą niewiele ponad połowę tej średniej.Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego, uważa, że różnica w cenach na korzyść Polski będzie się stopniowo zacierała. – Cały czas gonimy kraje Europy Zachodniej pod względem PKB na głowę – mówi. – Konwergencja zachodzi także w odniesieniu do cen.

Kalisz podkreśla, że recesja w państwach należących do „starej Piętnastki” powoduje, że tempo doganiania się zwiększa. Czeka nas teraz okres wyższej inflacji, niż to będzie miało miejsce w tamtej części starego kontynentu, a to oznacza, że ceny będą rosły szybciej.– Ten proces nie nastąpi jednak szybko – zaznacza ekonomista Banku Handlowego. – Proces doganiania może trwać 25 – 35 lat w zależności od tego, w jakim tempie będziemy się rozwijać my, a w jakim kraje Europy Zachodniej.