Banki, którym w zeszłym roku udawało się sprzedawać samorządom kredyty z 2 – 3,5-proc. marżą, nie mogą spać spokojnie. Jak ustalił „Parkiet”, skarbnicy bacznie obserwują rynek i chcą skorzystać z lawinowej obniżki marż. A te spadły od początku roku nawet o dwie trzecie.
Efekt: pierwsze samorządy refinansują już drogie kredyty. Wrocław szykuje emisję papierów dłużnych na spłatę drogich kredytów z PKO BP i Nordea Banku. Kilka innych miast rozważa nowe przetargi na finansowanie.
[srodtytul]Przyciśnięci do ściany[/srodtytul]
Choć w zeszłym roku pieniądz na rynku był bardzo drogi, inwestycje trzeba było realizować. Inaczej groziła utrata unijnego wsparcia. Korzystały na tym zwłaszcza banki komercyjne. I to one mogą teraz niektórych klientów stracić. – Zdarzają się już takie przypadki, choć przy ogłaszaniu przetargów na kredyt samorządy nie piszą precyzyjnie, że pieniądze wykorzystają do spłaty wcześniejszych zobowiązań – mówi Krzysztof Kluza, dyrektor banku w BGK.
I podaje przykład Łodzi, gdzie dopiero w szczegółowej dokumentacji do przetargu zastrzeżono, że na taki cel może zostać przeznaczona ponad jedna trzecia nowego kredytu. Miasto dostało w nim tak dobre warunki, że konkurencja nie szczędziła uwag na temat ignorowania realnych kosztów i ryzyka. Łódź pożycza bowiem 315 mln zł przy marży 0,56 proc. i bez prowizji.