Ekonomiści: rząd niech ambitniej konstruuje budżet

Zgodnie z przyjętymi założeniami w 2011 r. deficyt finansów może wynieść około 35 mld zł, a nie 40 mld zł

Publikacja: 13.07.2010 08:27

Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku

Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku

Foto: GG Parkiet, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Rząd zapewnia, że deficyt budżetowy w 2011 roku będzie niższy niż 40 mld zł. Ekonomiści uważają, że zgodnie z przyjętymi przez Komitet Stały Rady Ministrów założeniami wyniesie około 35 mld zł.

[srodtytul]Ważne popyt i płace[/srodtytul]

Zdaniem Jakuba Borowskiego z Invest-Banku dla dochodów kluczowe są: nominalny wzrost popytu krajowego oraz funduszu płac. – Prognozujemy, że wzrost popytu, który ma wpływ na dochody z podatków pośrednich, wyniesie 8,4 proc. Z kolei wzrost funduszu płac, szacowany przez nas na 6,9 proc., przełoży się na dochody z podatku dochodowego od osób fizycznych – wyjaśnia Borowski.

Dodaje, że ważne jest też nominalne tempo wzrostu PKB (powinno sięgnąć 7 proc.), pozwalające określić wpływy z CIT. Przy takich założeniach dochody budżetu wyniosą 263,6 mld zł. Rząd zapowiada, że wydatki będzie ograniczać dzięki regule wydatkowej, czyli o 2,3 proc. inflacji plus 1 pkt proc., ale wyłącznie dla niektórych pozycji, m.in. wydatków jednostek budżetowych czy majątkowych.

[srodtytul]Bezrobocie i waloryzacja[/srodtytul]

Rząd nie zrezygnuje też zapewne z waloryzacji emerytur i rent na dotychczasowym poziomie – co sugerują ekonomiści. Można więc liczyć, że ich świadczenia wzrosną o inflację (2,3 proc.) plus 20 proc. dynamiki realnych wynagrodzeń w gospodarce. – Ważnym czynnikiem określającym poziom dotacji do FUS jest sytuacja na rynku pracy, która w 2011 r. nieznacznie się poprawi – uważa Borowski. Invest-Bank przewiduje, że na koniec 2011 r. bezrobocie spadnie do 11,7 z 12 proc. rok wcześniej. Przy powyższych i dodatkowych założeniach wydatki wyniosą 302,3 mld zł. Co oznacza 36,3 mld zł deficytu.

– Uważam jednak, że inflacja będzie wyższa, niż zakłada rząd, i wyniesie 2,7 proc. Oczywiście wydatki mogą być niższe od tego, co prognozuję. MF ma zawsze pole manewru, jeśli chodzi o ich przesuwanie między poszczególnymi elementami sektora – mówi Borowski.

[srodtytul]Nieznaczne polepszenie[/srodtytul]

Wielkiej poprawy sytuacji budżetu w stosunku do 2010 roku nie przewiduje też Piotr Kalisz z Banku Handlowego, który zakłada, że przyszłoroczne potrzeby pożyczkowe netto państwa utrzymają się na zbliżonym poziomie 65–70 mld zł.

– Deficyt budżetu centralnego zapewne będzie zbliżony do wykonania z tego roku bądź niewiele lepszy – wyjaśnia Kalisz. – Głównie z uwagi na niewielką skalę zacieśnienia fiskalnego. Ekonomista szacuje, że wyniesie on 35 mld zł. – Dopiero podwyżka podatków lub redukcji wydatków mogłyby ograniczyć deficyt strukturalny i doprowadzić do poprawy średnioterminowej pozycji fiskalnej. Na razie jednak nie widać sygnałów, które wskazywałyby na taki scenariusz – twierdzi Kalisz.

[srodtytul]Wiele może się zmienić[/srodtytul]

Zdaniem Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów, założenia mogą się jeszcze zmienić. Wszystko będzie zależało od tego, jak ukształtują się dochody w kolejnych miesiącach 2010 r. – Z dotychczasowego doświadczenia wynika, że rząd chętnie weryfikował jesienią założenia przedstawiane w czerwcu. Poczekajmy więc na wydarzenia kolejnych miesięcy – mówi.

Gospodarka krajowa
PMI dla polskiego przemysłu w dół. Optymizm w branży dawno tak nie tąpnął
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wyraźnie w dół. Jest najniższa od miesięcy
Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów