[b]W ciągu miesiąca euro nieco wzmocniło się wobec dolara. Czy to oznacza, że kończy się okres słabości wspólnej waluty?[/b]
Sytuacja fiskalna w strefie euro powoli się stabilizuje, ale myślę, że to jeszcze nie koniec kłopotów euro. Wciąż istnieje wiele czynników ryzyka. Choćby we wtorek agencja Moody’s obniżyła rating Portugalii o dwa stopnie.
[b]Polska jako jedyna w Europie nie przeżyła recesji, a nasza gospodarka jest chwalona za mocne fundamenty. Jednocześnie złoty postrzegany jest podobnie jak forint czy lej. Czy jest szansa, by to się zmieniło?[/b]
Nie jest to przejaw braku zaufania do złotego, który jest dziś tylko nieznacznie słabszy od kursu równowagi znajdującego się w okolicach 4 zł za euro. Raczej należy patrzeć na to, co się dzieje, właśnie jako na powrót do przedziału zbliżonego do kursu równowagi, w momencie kiedy wraca awersja do ryzyka. Dobre wyniki naszej gospodarki już zdyskontowane. Dla inwestorów obecnie liczy się to, co będzie.
A tempo wzrostu gospodarczego Polski ma być tylko nieznacznie wyższe niż innych krajów w regionie. Potrzebny jest dodatkowy impuls, żeby powrócić w pobliże potencjalnego tempa wzrostu. Może tego impulsu niestety zabraknąć, w sytuacji kiedy konieczne jest przeprowadzenie reformy finansów publicznych.