Statystyki GUS oznaczają, że po raz pierwszy od grudnia inflacja wzrosła. Z danych cząstkowych wynika, że stało się tak z powodu wzrostu cen żywności (0,5 proc. miesiąc do miesiąca) – nietypowego dla tej pory roku. Wyższe były też koszty użytkowania mieszkania i nośników energii (o 0,3 proc.). Tu z kolei wpływ miała podwyżka taryfy gazowej PGNiG.
– Wzrost inflacji jest zaskoczeniem, gdyż zakładaliśmy, iż do lipca utrzyma się tendencja spadkowa, a wzrost cen żywności będzie ograniczony atrakcyjną ofertą z supermarketów, gdzie podstawowe koszyki cenowe odnotowywały nieznaczne spadki – komentuje Aleksandra Bluj, ekonomistka Pekao. – Wzrost jest wynikiem kulminacji efektów sezonowych na cenach żywności, w cenach ofert rekreacyjnych oraz gastronomicznych – dodaje.
Inni analitycy oceniają, że wyższą inflację wywołała powódź, przez którą ceny owoców i warzyw nie spadły tak, jak oczekiwano.Część ekonomistów zastanawia się, jak na zaistniałą sytuację zareaguje gołębia ostatnio Rada Polityki Pieniężnej. Oczekiwania szybszej podwyżki stóp procentowych poprawiły nieznacznie notowania złotego do euro.
Dane o bilansie płatniczym opublikował z kolei Narodowy Bank Polski. Deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł w maju 268 mln euro (1,8 proc. PKB). Ekonomiści oczekiwali 212 mln euro. Eksport sięgnął 9,98 mld euro, co oznacza wzrost o 24,3 proc. rok do roku.
– Coraz wyższa dynamika eksportu pozwala na utrzymywanie deficytu w handlu na relatywnie niskim poziomie. Czynnikiem, który powinien wspierać eksport w kolejnych miesiącach, jest wciąż słaby kurs złotego – zauważa Adam Antoniak, starszy ekonomista BPH.