Stan gospodarek poprawia się – wynika z lipcowego raportu Banku Światowego. UE-10 to: Polska, Czechy, Węgry, Słowacja, Estonia, Litwa, Łotwa, Słowenia, Bułgaria i Rumunia.

Według autorów prognozy, choć problem zadłużenia części krajów strefy euro (Portugalii, Włoch, Irlandii, Grecji oraz Hiszpanii) kładzie się cieniem na perspektywy rozwoju regionu, to jednak ożywienie światowego handlu i produkcji, wspomagane przez szybki wzrost rynków rozwijających się, podbudowuje wzrost na kontynencie.

Sprzyja mu dodatkowo poprawa w eksporcie w wyniku deprecjacji euro wobec dolara (o 12 proc.) oraz japońskiego jena (16 proc.). – To wszystko, wraz z niskimi stopami procentowymi oraz lepszym wykorzystaniem funduszy z Unii Europejskiej i odbudową zapasów, wspiera odbicie w krajach regionu UE-10.

Autorzy prognozy przestrzegają jednak, że tempo powrotu do poprzednich wyników będzie zależało od otwarcia gospodarek oraz stopnia, w jakim dotknął je kryzys. W I kwartale PKB Polski wzrósł o 3 proc. W 2010 r. może przekroczyć ten poziom. Przed kryzysem Polska rozwijała się w tempie 5–7 proc. – W najbliższych latach Polska powinna się rozwijać w tempie zbliżonym do 3,5 proc. – powiedział Kaspar Richter, starszy ekonomista Banku Światowego.

Autorzy raportu twierdzą, że ożywienie w 2010 r. w krajach UE-10 będzie postępować głównie dzięki popytowi zewnętrznemu (na koniec maja nasz eksport wzrósł o 6,3 proc., do 182,01 mld zł) oraz odbudowywaniu zapasów. W 2011 r. dołączą konsumpcja i inwestycje. – Polska ma najambitniejsze perspektywy inwestycji publicznych, jednak po 2011 r. się one obniżą – ocenił Richter.