Pod koniec października wyczerpie się tegoroczny limit dostaw realizowanych przez rosyjski Gazprom. Pozostanie do wypełnienia luka – ok. 1 mld m sześc. gazu, wynikająca z zerwanego kontraktu z ukraińskim RosUkrEnergo (50 proc. akcji ma Gazprom). Likwidował ją aneks do porozumienia rządowego, dotyczący zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,3 mld m sześc. rocznie i wydłużenia ich do 2037 r., który wciąż nie został jeszcze podpisany przez Polskę i Rosję.

Gazprom Export w 2009 r. sprzedał PGNiG 1 mld m sześc. gazu w ramach dodatkowego kontraktu letniego, co uchroniło nas przed kłopotami. – W tym roku jest to niemożliwe i większe dostawy powinny być regulowane nowym kontraktem. Jestem przekonany, że niedługo porozumienie zostanie podpisane i braki gazu, które mogą się pojawić pod koniec października, zostaną uzupełnione z nowego kontraktu – wyjaśnia Kaliski.

Według niego podpisanie umowy wstrzymują wątpliwości Komisji Europejskiej nie tyle co do porozumienia międzyrządowego, co do uzgodnień między PGNiG i Gazpromem. Chodzi o wyznaczenie operatora gazociągu jamalskiego. Zgodnie z wymogami UE powinien to być niezależny operator, którym w Polsce jest Gaz-System.