Mam nadzieję, że we wrześniu będzie się nim mógł zająć rząd. Zakładam, że na liście spółek o kluczowym znaczeniu znajdzie się ponad 20 podmiotów – mówi Aleksander Grad, minister skarbu.
Dokument budzi jednak spore protesty innych resortów, bo przewiduje przejęcie przez Ministerstwo Skarbu nadzoru nad wszystkimi spółkami z większościowym udziałem Skarbu Państwa. Chodzi m.in. o kopalnie, za które odpowiada obecnie Ministerstwo Gospodarki, a których oddać nie chce. Projekt budzi też sprzeciw związkowców – bo zakłada m.in. możliwość odwołania przedstawiciela pracowników w radzie nadzorczej przez walne zgromadzenie akcjonariuszy.
Nowa ustawa przewiduje powstanie listy spółek o szczególnym znaczeniu – będzie zatwierdzał ją rząd. Ministerstwo chce mieć prawo – poprzez walne zgromadzenie – do powoływania (i odwoływania) członków zarządu w takich firmach, w sytuacji gdyby z jakichś powodów nie udało się tego zrobić radzie nadzorczej. Wyborem zajmie się komisja selekcyjna spośród kandydatów, którzy znajdą się w ewidencji osób rekomendowanych (podzielonych według specjalizacji – np. marketing, zarządzanie strategiczne).
Tymczasem Rada Gospodarcza działająca przy premierze Donaldzie Tusku chce, by w radach nadzorczych spółek zasiadały osoby z dużymi kompetencjami i doświadczeniem w biznesie, a nie urzędnicy. – Z całym szacunkiem dla urzędników, ale nie mają oni biznesowej wiedzy. Jeżeli udałoby się na „twardo” zapisać, że to nie urzędnicy będą delegowani przez Skarb Państwa do rad nadzorczych, tylko ci, którzy na biznesie „zjedli zęby”, to byłoby wielką wartością dodaną dla państwowych firm – powiedziała Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan oraz członek RG.
Według niej, ich wyszukiwaniem powinien zająć się komitet nominacyjny, składający się z osób z ogromnym doświadczeniem. – Chcielibyśmy, aby ten program został wdrożony natychmiast. Docelowo będzie on dotyczył strategicznych spółek, czyli maksymalnie 25 – podkreśliła.