Obecny system staje się coraz mniej efektywny, bo co prawda stopa bezrobocia spada, ale do rejestrów wracają stale ci sami ludzie. Bezrobocie spada zaś głównie dzięki większym pieniądzom publicznym przeznaczanym na czasowe zatrudnienie.
– Mamy coraz mniej efektywną politykę pomocy bezrobotnym – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert PKPP Lewiatan. Przypomina, że Fundusz Pracy w tym roku ma ok. 15 mld zł i chociaż ponad 6 mld zł ma być wydane na tzw. aktywną pomoc, to bezrobotni wracają do rejestrów.
Ekonomistka postuluje dokładne przyjrzenie się efektywności wydawanych pieniędzy, bo składka na FP obciąża przedsiębiorców. Podobnie uważa część pracowników służb zatrudnienia. – System wymyślono ponad 20 lat temu. Trzeba go zmienić, a nie poprawiać w nieskończoność – przyznaje Jerzy Bartnicki, szef PUP w Kwidzynie w woj. pomorskim.
– Gdy ktoś jest na stażu, to znika z rejestrów, ale wciąż otrzymuje od nas wynagrodzenie stażowe oraz ubezpieczenie społeczne i zdrowotne – tłumaczy. Bartnicki opowiada półżartem, że gdyby wszyscy bezrobotni zostali skierowani na staże i w powiecie nie występowałoby bezrobocie, to w przyszłym roku kwota pieniędzy z funduszu znacznie by zmalała, chociaż w rzeczywistości potrzeba byłoby tyle samo.
– Może powinniśmy zmniejszyć składkę na FP, zostawić te pieniądze w firmach, tak by z własnych środków szukały pracowników? – zastanawia się Starczewska-Krzysztoszek. Przypomina, że ponieważ fundusz ma nadwyżki, to jest wykorzystywany do różnych innych działań rządu.– Im więcej pieniędzy przeznaczamy na aktywne formy pomocy osobom bezrobotnym: na staże, szkolenia, pracę subsydiowaną, tym więcej tych osób wraca do rejestrów, do bezrobocia – dodaje Regina Chrzanowska, dyrektor PUP w Krośnie.