Na wsparcie polskiego rynku pracy UE przeznacza w obecnej perspektywie finansowej (lata 2007– 2013) ponad 7 mld zł, czyli 27 mld zł. Nie brakuje jednak opinii, że pieniądze są wydawane niewłaściwie.
Fundusze unijne przeznaczane są na szkolenia dla bezrobotnych, przedsiębiorców, kadry urzędów pracy, wsparcie i promocję samozatrudnienia, analizy lokalnego rynku pracy czy na tworzenie inicjatyw przeciwdziałających bezrobociu na wsiach.
– W ciągu dwóch lat, między innymi dzięki inwestowaniu w podnoszenie kwalifikacji długotrwale bezrobotnych z pieniędzy unijnych, udało się nam zmienić strukturę bezrobotnych. Już nie 60 proc. z nich nie ma pracy dłużej niż rok, ale ok. 40 proc. – tłumaczy wiceminister Ostrowska.
– Od dłuższego czasu mamy wrażenie, że nasz system rynku pracy działa nieefektywnie – mówi Adam Ambrozik, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Zwraca uwagę, że firmy szukają pracowników głównie na wolnym rynku, a do urzędów pracy zgłaszają się przede wszystkim ci przedsiębiorcy, którzy chcą skorzystać ze staży czy z pieniędzy na stworzenie miejsc pracy.
– Zamiast inwestować w tych samych bezrobotnych, którzy nie garną się ani do pracy, ani do szkoleń, lepiej przeznaczyć środki z UE np. na przekwalifikowanie przedsiębiorców – tłumaczy Magdalena Kramarz, prezes Fundacji Idealna Gmina. – Szkoleń związanych z tworzeniem warunków do rozwoju przedsiębiorczości na terenach wiejskich nie można traktować poważnie, bo samo szkolenie ich nie zmienia.